Walczą o zebrę. Przy Centralnym ułożyli sobie pasy. "Prezydent nie przyszła"
"Jak widać władze miasta nie są zainteresowane problemami, z którymi borykają się osoby z niepełnosprawnościami, rodzice czy seniorzy"
- Razem z zaproszonymi gośćmi przeszliśmy - w eskorcie policji - przez Rondo Czterdziestolatka - na co dzień miejsce niedostępne dla osób z niepełnosprawnościami i rodziców prowadzących wózki z dziećmi. Następnie rozwinęliśmy atrapę pasów przez Aleje Jerozolimskie. Udowodniliśmy, że zebry w tym miejscu są potrzebne, a przejście przez nie pieszych nie wymaga zbytniego wydłużenia czerwonego światła dla samochodów - poinformowała WawaLove.pl Aleksandra Sulmicka ze Stowarzyszenia Zielone Mazowsze.
O dzisiejszym happeningu informowaliśmy wczoraj . Przypomnijmy: Każdy, kto chce dostać się na drugą stronę ulicy przy Dworcu Centralnym , musi schodzić do podziemi i wspinać się po schodach. Planowana renowacja przejść podziemnych przy dworcu jest świetną okazją, aby to zmienić. Społecznicy zaproponowali utworzenie przejść naziemnych w tej okolicy.
Niestety, warszawscy drogowcy są przeciwni takiemu pomysłowi. Projekt modernizacji w planowanym przez miasto kształcie nadal nie pozwoli na przedostanie się na drugą stronę ulicy bez schodzenia pod ziemię lub nadkładania od jednego do aż trzech kilometrów.
- Jeśli miasto zdecyduje, że w tym miejscu mają być przejścia naziemne, to je zbudujemy - mówiła wczoraj WawaLove.pl Karolina Gałecka z biura prasowego ZDM . Do takiego pomysłu Zarząd podchodzi jednak sceptycznie. - Wskazujemy problemy, jakie mogłyby się pojawić w tym miejscu po utworzeniu przejść. To są dwie szerokie jezdnie. Mogą tworzyć się zatory i korki, w rezultacie całe Aleje mogłyby stanąć. Poza tym w tym miejscu priorytet ma tramwaj - dodaje Gałecka. - Jeśli jest możliwość techniczna, to takie przejścia budujemy - mówiła rzeczniczka ZDM i wskazuje przykłady placu Na Rozdrożu lub ulicy Targowej w okolicach Ząbkowskiej. - Musimy wziąć pod uwagę, że Dworzec Centralny i infrastrukturę budowano w latach 70. i nie uwzględniano potrzeb osób z wózkami lub niepełnosprawnych.
- Czterdzieści lat później można byłoby to w końcu uwzględnić - ripostują społecznicy. Na dzisiejszy happening zaprosili również prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz . Chcieli jej wręczyć petycję w sprawie wytyczenia przejść przy Rondzie Czterdziestolatka. Dotychczas podpisało ją ponad 1200 mieszkańców. Niestety Pani prezydent nie przyszła. - Jak widać władze miasta nie są zainteresowane problemami, z którymi borykają się osoby z niepełnosprawnościami, rodzice czy seniorzy - mówią organizatorzy dzisiejszej akcji i dodają, że może uda im się spotkać z przedstawicielami władz miasta w innym terminie.
Przeczytajcie też: Kobieta z dziećmi utknęła w windzie przy Czerniakowskiej. "Czułam się jak w saunie"