W Warszawie powstanie samochodowe Veturilo? Zdecydują radni
System wypożyczalni samochodów z powodzeniem funkcjonuje np. w Nowym Jorku, Paryżu czy też Kolonii.
W Warszawie wraca pomysł zbudowania pierwszej w Polsce sieci carsharingu. Zarząd Dróg Miejskich po raz kolejny rozpoczyna dyskusję na temat wypożyczalni wzorowanej na rowerowym systemie Veturilo, który od kilku lat znakomicie sprawdza się w stolicy. Wypożyczalnie samochodów z powodzeniem funkcjonują np. w Nowym Jorku, Paryżu czy też Kolonii. Powodzenie projektu zależy jednak od radnych Warszawy, którzy zdecydują, czy pomysł zostanie zrealizowany.
Warszawa po raz kolejny przygotowuje się do wprowadzenia w życie pomysłu zakładającego możliwość poruszania się po stolicy samochodami należącymi do miasta. Swój pomysł przedstawia ZDM, który pragnie przekonać stołecznych radnych do poparcia rzeczonego projektu. Jakie są zatem założenia? - Pomysł opierał się na tym, że miasto czy też Zarząd Dróg Miejskich ogłosi postępowanie na koncesjonariusza, czyli firmę, która otrzyma od nas koncesję na świadczenie takiej usługi i to ona odpowiada za ustalenie taryfy, floty i wielu innych czynników związanych z projektem. Wszystkie szczegóły techniczne są po jej stronie, oprócz kilku podstawowych wymogów, które stawia nasza strona. Między innymi: ile to ma być samochodów i w jaki sposób mają być dostępne - mówi WawaLove Mikołaj Pieńkos z zespołu prasowego ZDM.
- W tym momencie jest to na razie idea, nie możemy ogłosić koncesji, gdyż oczekujemy na jednoznaczną decyzję ze strony Rady Warszawy, że będziemy mogli jej udzielać. Na razie ciągle trwają dyskusje na ten temat, zatem trudno podawać szczegóły projektu - dodaje Pieńkos.
Wśród wielu pytań, które zadają potencjalni użytkownicy, pojawia się między to o odpowiedzialność za zniszczenia (często nie z winy wypożyczającego auto) spowodowane w trakcie jazdy, np. poprzez kolizję drogową. - Określa to regulamin usługi. Każdy użytkownik, żeby wypożyczyć samochód, będzie musiał się zarejestrować,a także prawdopodobnie podać np. numer karty kredytowej bądź innego zabezpieczenia. Samochody będą oczywiście ubezpieczone, lecz nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak firma będzie rozliczać się z kierowcą i ewentualnym sprawcą wypadku, jednak prawdopodobnie będzie jakaś kaucja, na poczet wypożyczenia samochodu. Bez decyzji ze strony miasta, nie możemy jednak mówić jeszcze o żadnych szczegółach - wyjaśnia Mikołaj Pieńkos.
Jazda bus pasem i darmowe parkowanie - to możliwe
- Myślimy o tym, aby koncesjonariusz w zamian za świadczenie tej usługi, mógł zaoferować użytkownikom kilka bonusów. Byłaby to np. możliwość zjazdu na bus pasy lub darmowe parkowanie. Jednak także ten plan wymaga uchwały Rady Warszawy, by takie rozwiązanie można było wprowadzać. Wówczas trzeba wpisać w uchwale kolejną kategorię podmiotów zwolnionych z opłat, czy też zwolnionych z zakazu wjazdu na bus pasy. To są na razie dywagacje. Miałyby to być jednak takie benefity, które mogłyby skusić kierowców do tego, by jeździć miejskim autem, a nie prywatnym. Doświadczenia z innych miast pokazują, że samochód publiczny mógłby zastąpić nawet do 10 prywatnych samochodów np. osobom, które używają ich raz w tygodniu. Wówczas te 10 miejsc parkingowych w mieście się zwalnia, bo można pozbyć się samochodu, którego się nie używa na co dzień i tylko w razie potrzeby korzystać z publicznego - tłumaczy specjalista.
Kiedy skorzystamy z carsharingu?
- Pracujemy nad tym żeby carsharing się pojawił. Oczywiście trwają przygotowania. Trwają np. spotkania z RWE, gdyż zastanawiamy się, czy może jednak już w tym pierwszym pakiecie zamówić samochody elektryczne. Rozmowy są optymistyczne i być może uda nam się to zrealizować. W najbliższym czasie będziemy wiedzieć, jak to będzie wyglądać w przyszłości, jednak intensywne prace trwają już teraz. Sądzimy, że połowa 2017 roku jest osiągalnym terminem realizacji projektu - powiedział WawaLove Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza.
Elektryczne, czy spalinowe?
Założenie ZDM-u było jednak takie, by początkowo były to tylko samochody spalinowe bądź hybrydowe. Z tego powodu, by - jak mówi nam ekspert - nie powodować swoistej "bariery wejścia" dla użytkowników, ponieważ samochód elektryczny jest dla wielu ciągle jeszcze nowością. ZDM obawia się zatem, że mogłoby to zniechęcać.
Urzędnicy tłumaczą, iż ma to związek z tym, że wielu kierowców mogłoby być niezadowolonych z tego, że nie dość, iż mieliby się pozbyć swojego samochodu, to jeszcze mieliby się przesiąść na "nieco inny, dziwny, elektryczny samochód". Poza tym, problemem jest to, iż ciągle w Warszawie brakuje punktów do ładownia takich aut. Aby dopuścić takie rozwiązanie, należałoby ustawić co najmniej kilkadziesiąt stacji do ładowania, a przecież założenie było (jest) takie, by samochód można było zaparkować w dowolnym miejscu stolicy. Kłóciłoby się to zatem z podstawową ideą.
Projekt realizowany jest w bardzo wielu miastach w Europie i na świecie. W Polsce przymierzają sie do niego między innymi Kraków oraz Wrocław.
Karol Lewandowski
Przeczytaj też: Koniec utrudnień. Pociągi kursują już nad Trasą Świętokrzyską