Ustawka pod minister Zalewską czy codzienna praktyka? Poszło o tornistry uczniów z Bemowa
"Dzieciom z Bemowa przed wizytą szefowej MON w ramach akcji ważenia tornistrów zakazano przynosić ciężkie podręczniki" - piszą w internecie rodzice. Władze warszawskiej dzielnicy stanowczo zaprzeczają, ale sprawa budzi wielkie emocje.
02.10.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:40
Sprawa stała się głośna po wizycie minister edukacji Anny Zalewskiej i głównego inspektora sanitarnego w szkole podstawowej nr 316 w Warszawie. Z okazji Dnia Tornistra ważono tam plecaki i torby uczniów, aby zwrócić uwagę na problem związany z ich wagą.
"Nauczyciele powiedzieli w piątek dzieciom, żeby w poniedziałek nie brały książek do szkoły. Miały spakować tylko zeszyty. To oszukiwanie" - poskarżył się jeden z rodziców na forum ruchu Rodzice przeciwko Reformie Edukacji, a jego słowa zacytowała "Gazeta Wyborcza".
Jak ustalił dziennik, niemal do samego końca nie było wiadomo, do której z 12 podstawówek na Bemowie pojedzie szefowa MEN, więc instrukcja co do zabierania samych zeszytów (bez podręczników i ćwiczeń) miała trafić do uczniów we wszystkich placówkach.
- W szkole nie ma szafek. Dyrektor powinien pokazać, że jest problem, a nie udawać, że tornistry są lekkie - mówi reporterom "Wyborczej" matka ucznia z jednej ze szkół.
"Po co mielibyśmy coś fałszować?"
Zastępca Burmistrza Dzielnicy Bemowo odpowiedzialny za oświatę uważa, że zarzuty rodziców są bezpodstawne.
- Po rozmowie z dyrekcją i nauczycielami z całą stanowczością stwierdzam, że w szkole nr 316 nie było takich zaleceń - mówi Wirtualnej Polsce Błażej Poboży. Nie ukrywa, że jest działaczem PiS, a nagłośnienie sprawy ważenia plecaków wiąże z kampanią wyborczą samorządową w stolicy.
Wiceburmistrz dodaje, że w "316" są szafki i uczniowie regularnie nie noszą podręczników. - W szkołach, w których nie ma szafek, też nie było specjalnych zaleceń - przekonuje Poboży.
- Po co mielibyśmy coś fałszować? - zastanawia się samorządowiec. Kiedy wskazujemy, że może chodzić o tworzenie wrażenia sukcesów rządu PiS, samorządowiec stwierdza, że wszystko zależy od nauczyciela. - Przecież cała akcja ma na celu pokazanie problemu. Nie chodzi tu o politykę - wyjaśnia Błażej Poboży.
Szafek przybywa, ale problem jest
Z raportu NIK z 2017 r. wynika, że niemal połowa plecaków i tornistrów polskich uczniów przekraczała zalecany ciężar, czyli 10 proc. masy ciała dziecka.
Szafek przybywa, ale wciąż przeciążone plecaki to duży problem. Mimo że kilka miesięcy temu minister Zalewska w czasie wizyty w Chełmie mówiła, że jest inaczej. Jej zdaniem dyrektorzy mają narzędzia, aby zmniejszyć wagę uczniowskiego wyposażenia.
Na konieczne dalsze działania w tej sprawie zwracał uwagę rzecznik praw dziecka Marek Michalak.
"Powodem jest nie tylko przepełnienie niektórych szkół podstawowych w związku z reformą systemu edukacji i brakiem miejsca na szafki, ale też brak innych rozwiązań, których wprowadzenie mogłoby służyć rozwiązaniu problemu (np. podwójne komplety podręczników, podręczniki w wersji elektronicznej, drukowanie podręczników w częściach itp.)” - pisał Michalak do Głównego Inspektora Sanitarnego.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: A jaka jest Twoja Polska? Napisz do WP