RegionalneWarszawaUrzędnik, który decydował o zwrotach majątków, sam "zdobył" kamienicę

Urzędnik, który decydował o zwrotach majątków, sam "zdobył" kamienicę

Co z mieszkańcami? Będą musieli się wynieść do mieszkań zastępczych. Już podwyższono im czynsz

Urzędnik, który decydował o zwrotach majątków, sam "zdobył" kamienicę

24.01.2014 10:09

Mieszkańcy budynku przy ul. Kazimierzowskiej dowiedzieli się pod koniec roku, że ich dom przeszedł w prywatne ręce. Obecny właściciel to Jakub Rudnicki. Przejął on budynek 1 grudnia zeszłego roku. Co ciekawe, Jakub Rudnicki przez kilka ostatnich lat był... zastępcą dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomości ratusza - wydawał decyzje o zwrotach majątków. O sprawie czytamy w Gazecie.pl .

Wicedyrektor z ratusza, który do niedawna decydował komu zwrócić zabrane dekretem Bieruta majątki, pół roku po odejściu z urzędu sam stał się właścicielem przedwojennego budynku. Decyzję podpisał jego następca.

Co z mieszkańcami? Będą musieli się przenieść do mieszkań zastępczych. Lokatorom już podwyższono czynsz.

- Mnie pan Powsiński poradził, żebym jak najszybciej poprosiła w urzędzie dzielnicy o malutkie mieszkanie - opowiada Gazecie jedna z mieszkanek domu. - Mam 75 lat, mąż 85 lat. Mamy teraz stracić dach nad głową?

Jesli ktoś myśli, że były zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomości wywalczył zabrany bezprawnie przez komunistyczne władze majątek swoich dziadków - myli się. Roszczenia do nieruchomości kupili od znajomych jego rodzice.
W 2011 roku - był wówczas wicedyrektorem Biura Gospodarki Nieruchomości.

To nie lada fucha. Taki urzędnik ma dostęp do informacji m.in. o tym, kto się ubiega o zwrot nieruchomości, jak mocne ma papiery, na jakim etapie jest postępowanie, zna daty rozstrzygnięć w sprawie. Ma wiedzę na temat dokumentów, wniosków dekretowych, wie, która z załatwianych spraw "pójdzie szybko". Dla tych, którzy kupują roszczenia od spadkobierców to niezwykle cenne informacje.

Sam Rudnicki twierdzi, że w przejęciu domu nie dostrzega niczego nagannego. Jednak w jego sprawie została przeprowadzona wewnętrzna kontrola. Tyle, że urzędnicy, którzy ją przeprowadzili, stwierdzili, że... wszystko jest w porządku.
Wprawdzie roszczenia kupili krewni "pierwszego stopnia" wicedyrektora nadzorującego "postępowania zwrotowe" (co jest niedozwolone), ale dalej jest wszystko w porządku, bo "urzędnik wyłączył się ze sprawy i nie badał jej osobiście".

Fakty zaś są takie, że podwładny pani prezydent, decydujący o zwrotach nieruchomości, sam je kupuje.

Lokatorzy już mają podwyższony czynsz. Niedawno poinformowano ich, że wiosną zacznie się generalny remont budynku. Będą musieli się wynieść do mieszkań zastępczych.


Obraz
skandalnieruchomościdekret bieruta
Zobacz także
Komentarze (0)