TVP nie zrobiło reportażu o studentce ASP, bo... malowała akty
"W naszej telewizji to nie przejdzie".
- W naszej telewizji to nie przejdzie – to rzekome słowa dziennikarki TVP na widok aktów namalowanych przez absolwentkę ASP. Paulina Giersz miała być bohaterką reportażu dla telewizji publicznej. Jednak jej obrazy mogłyby okazać się problemem, "zwłaszcza po ostatnich kontrowersjach wokół Teatru Powszechnego". Portalowi WawaLove.pl udało się skontaktować z młodą malarką.
Paulina Giersz to absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Specjalizuje się w aktach – to było tematem jej wystawy dyplomowej pt. „Trzy Gracje”. Obrazy autorstwa Pauliny można zobaczyć w galerii „Lufcik” w Związku Artystów Plastyków w Warszawie. – Ukazuje lekką erotykę. Na każdym obrazie przedstawione są trzy kobiety, które się do siebie przytulają – opowiada w rozmowie z WawaLove.pl.
Prace dyplomowe studentów ASP cieszą się sporym zainteresowaniem. Do Pauliny zadzwoniła dziennikarka TVP Info, która chciała umówić się na wywiad i zrealizować materiał zarówno o jej pracach, jak i innych artystów z Akademii Sztuk Pięknych. Paulina nie chce podawać imienia i nazwiska reporterki.
"W naszej telewizji to nie przejdzie"
Do spotkania doszło w czwartek w galerii "Lufcik". - Dziennikarka przyjechała wraz z operatorem. Obejrzeli pierwsze wystawy, które znajdują się na parterze. Miałam zaprowadzić ekipę na piętro, by pokazać swoją twórczość i opowiedzieć o niej na tle obrazów – mówi Paulina.
Gdy zmierzali w kierunku "Trzech Gracji", młoda malarka pozwoliła sobie na żart. – Zapytałam: "Mam nadzieję, że to nie problem, że maluję akty?" – wspomina Paulina. – Reporterka pół żartem, pół serio zaczęła mówić, że to "może być problem, zwłaszcza po ostatnich kontrowersjach wokół Teatru Powszechnego".
Jak brzmiał pierwszy komentarz dziennikarki TVP Info, gdy zobaczyła obrazy Pauliny? Reporterka miała powiedzieć: "Nie, w naszej telewizji to nie przejdzie". - Zdenerwowałam się, zaczęłam pytać o powód. Usłyszałam, że pani moje prace "nawet się podobają". Ale dodała: "nie możemy ich pokazać".
Paulina nie kryje zdziwienia. – Dwa dni temu był wernisaż. Wśród gości były osoby i starsze i młodsze… Wszyscy pozytywnie odebrali te obrazy – opowiada WawaLove.pl malarka.
Stopa zamiast aktu
Widząc oburzenie artystki dziennikarka zaproponowała… kompromis. – Reporterka zaproponowała, że operator nakręci takie detale moich obrazów jak ręka albo stopa, a ja ogólnie opowiem o tej wystawie. "Żeby nie było mi przykro" – mówi Paulina z żalem.
Dziewczyna dowiedziała się również, że materiał musi zostać "zaakceptowany". – Wywnioskowała, że moje wypowiedzi też będą sprawdzane. Słysząc coś takiego odmówiłam wywiadu – wspomina Paulina. - Powiem jedno, a później moje malarstwo będzie ukazane w inny sposób? Wolałam nie ryzykować takiej sytuacji, że później moja wypowiedź zostanie tak zmontowana z obrazami, że zmieni kompletnie wydźwięk – dodaje.
Dyskusji obu pań przysłuchiwała się para zwiedzających, którzy oglądali wystawę Pauliny. – Wtrącili się nawet do rozmowy, mówiąc, że są tu już po raz drugi, bo tak im się spodobały obrazy – mówi autorka.
Paulina przyznaje, że przez chwilę pomyślała, że może warto pójść na ugodę. – Zastanawiałam się nad tym, że może rzeczywiście takie nagie postaci nie powinny być pokazywane w telewizji – opowiada artystka.
Pomimo wątpliwości Paulina zdecydowanie odmówiła wywiadu. W emocjonalnym wpisie na Facebooku opisała całą sytuację (zachowaną oryginalną pisownię). "Jak mam opowiadać o czymś, czego nie chcą pokazywać? Jak mam opowiadać o czymś, co ma być ocenzurowane ? Powiem, że namalowałam trzy nagie kobiety, a potem to wytną? Przecież to miał być reportaż o naszej twórczości ! Dziękuję takiej telewizji, wolę poczekać na kogoś kto nie będzie zmieniał rzeczywistości. #wolnasztuka" – czytamy na jej profilu.
- Praca dyplomowa jest dla nas najważniejszą wystawą. Podsumowuje 5 lat studiów. To są wystawy na które przychodzi dużo ludzi, bo są zainteresowani tym, jak kończy się nasza edukacja – tłumaczy Paulina w rozmowie z WawaLove.pl – To jest ostatnia wystawa, która jest związana z Akademią, a pierwsza, która zaczyna ścieżkę artystyczną w naszym życiu.
Jednocześnie zaznacza: - Ja nie chcę atakować konkretnego człowieka, ale nie podoba mi się to, co robi telewizja publiczna. Niestety czasem ludzie nie mają wyjścia i muszą pracować w takich miejscach – podkreśla Paulina.
Wysłaliśmy zapytanie do Telewizji Polskiej z prośbą o zabranie stanowiska w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.
Przeczytajcie również: Jeździliśmy autem na minuty. Zobacz, jak nam poszło