Terytorialsi. Mama i córka służą w jednej jednostce. Kobiety w WOT
Jedna na co dzień jest pielęgniarką, druga - studentką. "Po godzinach" obydwie zakładają żołnierski mundur, biorą broń i ruszają na poligon. Mama i córka służą razem w mazowieckiej jednostce Wojsk Obrony Terytorialnej.
Dla niektórych jest to spełnienie marzeń z dzieciństwa lub odskocznia od codzienności i pracy na etacie, dla innych chęć rozwoju umiejętności i podnoszenia kwalifikacji zawodowych, pragnienie niesienia pomocy ludziom albo służba wobec ojczyzny. Znajdą się i takie osoby, które chcą po prostu przeżyć przygodę. Motywacji wstąpienia do wojska jest tyle, ilu samych kandydatów.
Także coraz więcej pań wybiera żołnierski mundur. W 5. Mazowieckiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, mieszczącej się w odległym o 100 km od Warszawy Ciechanowie, służy obecnie 2 tysiące żołnierzy - z czego 250 osób odbywających tam służbę to kobiety.
Terytorialsi. Kobiety w WOT. Dwie misje – jeden cel
- Od takiego małego szkraba, zawsze mnie to w jakiś sposób pociągało. Wychowywałam się z dwoma braćmi, więc nie będę ukrywać, że zazwyczaj bawiliśmy się w wojnę. Oczywiście ja zawsze byłam sanitariuszką. W czasie szkoły, w ósmej klasie, nie tak łatwo było wstąpić w szeregi wojska, więc wybrałam pielęgniarstwo. W sumie to też jest służba dla społeczeństwa, pomoc innym – opowiada w rozmowie z WawaLove kpr. Dorota Walczewska.
- Któregoś dnia dotarła do mnie wiadomość, że tutaj, w Ciechanowie, formuje się brygada WOT. Długo biłam się z myślami, ale w końcu postanowiłam, że spróbuję – dodaje.
Dorota Walczewska podczas pracy w szpitalu (fot. Wojska Obrony Terytorialnej)
Pani Dorota pracuje jako pielęgniarka na oddziale dializ w Specjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Ciechanowie. Dwunastogodzinne zmiany w pracy łączy na co dzień z aktywną służbą w 5. Mazowieckiej Brygadzie, gdzie zajmuje się m.in. Klubem Honorowych Dawców Krwi.
Szkolenia w jednostce obejmują zawsze jeden weekend w miesiącu, kiedy to żołnierze wyruszają na poligon. Dodatkowo, w zależności od czasu i chęci danej osoby, jest ona powoływana w poszczególne dni tygodnia do wyznaczonych zadań.
"Zobacz także: Wojska amerykańskie w Polsce. Kto finansuje żołnierzy USA?"
- Najtrudniejsze tutaj było strzelanie, ale w sferze emocjonalnej. Nie chodziło o ciężar broni, tylko o świadomość, do czego ona ma służyć. Dla mnie, jako dla pielęgniarki, to było trudne. W pracy ja ratuję ludzi. A tutaj nagle jest inaczej - mam narzędzie, które zabija – przyznaje kpr. Walczewska.
Prywatnie jest mamą dwójki dorosłych już dzieci – 21-letniej Kingi i cztery lata starszego Patryka. Jak to w rodzinie zazwyczaj bywa – mamę i córkę łączą wspólne zainteresowania. Kinga Walczewska studiuje w Toruniu bezpieczeństwo narodowe. Podczas jednej z wizyt w domu mama oświadczyła jej, że chciałaby wstąpić do Wojsk Obrony Terytorialnej. Odpowiedź dwudziestojednoletniej córki mogła być tylko jedna.
Terytorialsi. Kobiety w WOT. Córka w mundurze
- Któregoś dnia podczas spaceru, mama powiedziała mi, że wstępuje do WOT-u. Odpowiedziałam, że w takim razie ja też – mówi kpr. Kinga Walczewska.
Dziewczyna dodaje, że, studiując dziennie, bez problemu jest w stanie połączyć naukę ze służbą w wojsku.
- Czasami mamy jakiś poligon czy po prostu okres, kiedy nie będzie mnie na uczelni dłużej na rzecz wojska, bo na przykład mam jakieś powołanie. Lubię ten moment, kiedy idę do wykładowców i mówię: panie profesorze, mnie nie będzie przez dwa tygodnie. "A dlaczego?" – pytają. "Bo jadę na poligon" – odpowiadam i słyszę z uznaniem: "OK, nie ma sprawy" – opowiada Kinga.
Pomimo że dziewczyna, studiując bezpieczeństwo narodowe, styka się na co dzień z tematami dotyczącymi obronności kraju – jest jedyną osobą na roku, która odbywa czynną służbę wojskową.
Terytorialsi. Kobiety w WOT. Rekrutacja do Wojska Obrony Terytorialnej
Kandydaci, którzy planują służbę w szeregach WOT, muszą przejść najpierw odpowiednie badania medyczne, w tym również wizytę u psychologa. Sprawdzana jest m.in. koordynacja ruchowa i wzrokowa kandydata. Następnie podczas rekrutacji egzaminowi zostaje poddana kondycja fizyczna, tutaj w zależności od wieku dobierana jest odpowiednia liczba wykonanych powtórzeń każdej sprawności. Po pozytywnym przejściu rekrutacji przyszłych żołnierzy czeka 16-dniowe szkolenie na poligonie.
Żołnierze WOT podczas przysięgi (fot. 5. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej)
- System szkolenia żołnierzy podzielony jest na trzy lata. W pierwszym roku żołnierze odbywają szkolenie indywidualne. Po tym pierwszym szesnastodniowym szkoleniu, po którym mają przysięgę, rozpoczynają kursy indywidualne. I na zakończenie pierwszego roku jest dwutygodniowy poligon, będący podsumowaniem. Jednocześnie żołnierze zdają sprawdzian w postaci "pętli taktycznej", który umożliwia im przejście na kolejny rok szkolenia – tłumaczy w rozmowie z WawaLove rzeczniczka prasowa 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej Aneta Szczepaniak.
Jak dodaje rozmówczyni, "pętla taktyczna" to kilkukilometrowy marsz ubezpieczony, na trasie którego rozmieszczone są punkty z zadaniami, które żołnierz musi zaliczyć.
Terytorialsi. Kobiety w WOT nie mają taryfy ulgowej
Podczas przemierzania wielokilometrowej trasy, kobiety, tak samo jak mężczyźni, niosą na sobie niezbędny sprzęt: plecak, który – jak mówi kpr. Walczewska – "jest wtedy drugim domem" o wadze około 10 kilogramów oraz broń, która bez amunicji waży 4 kilogramy. Do tego należy doliczyć kamizelkę z wkładami balistycznymi, ważącą 9 kilogramów oraz ponad trzykilogramowy hełm.
- Hełm leci na oczy, ramiona bolą od tych plecaków, ale ja jestem kobietą, ja sobie poradzę! Jak trzeba, to podrzucę ten plecak, zmienię jego ułożenie – objaśnia Dorota. – Nie odczułam nigdy ze strony mężczyzn, że jestem tutaj inaczej traktowana.
Kpr. Dorota Walczewska w czasie szkolenia wojskowego (fot. Wojska Obrony Terytorialnej)
- Wydaje mi się, że mężczyźni czasami chcieliby nawet pomóc, gdy widzą nas w hełmach z tymi plecakami, ale raczej żadna kobieta się na to nie godzi. My jesteśmy bardzo zdeterminowane. Panie na szkoleniu chcą pokazać, ze nie są słabą płcią, tylko przyszły tutaj, bo mogą się równać z mężczyznami. Wiadomo, że na ogół siła kobiet jest trochę mniejsza, ale wygrywają one na innych płaszczyznach – mówi rzeczniczka prasowa brygady Aneta Szczepaniak, która w kwietniu ubiegłego roku także została żołnierzem.
- Bo nie po to przyszłyśmy do wojska, aby to mężczyźni nosili za nas teraz ciężkie rzeczy! – dodaje Kinga. – To, co w rzeczywistości okazało się dla mnie najtrudniejsze, to szczerze mówiąc bardzo wczesna pobudka. O godzinie piątej rano.
Żołnierze 5 Mazowieckiej Brygady na poligonie (fot. 5. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej)
Terytorialsi. Kobiety w WOT. Pomoc w czasach koronawirusa
Żołnierze 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej odegrali ważną rolę podczas pandemii koronawirusa. Działania rozpoczęli od wsparcia kombatantów i osób starszych, którym terytorialsi dostarczali niezbędne zakupy i leki. Wojskowi wsparli także działania samorządów oraz placówek medycznych i Domów Pomocy Społecznej.
- Sprawdzaliśmy, kto przychodzi do szpitala, mogliśmy wpuszczać pracowników oraz tylko i wyłącznie pilne przypadki. Były zakazane odwiedziny i musieliśmy tego pilnować. Mierzyliśmy wszystkim temperaturę, odbieraliśmy paczki z jedzeniem lub ubraniami dla pacjentów i przekazywaliśmy je na oddziały – opowiada o swoich zadaniach Kinga Walczewska.
Dzięki instytucjom pomocowym oraz organizacjom non-profit mazowieccy żołnierze przetransportowali ponad tysiąc ton żywności. Do najbardziej potrzebujących podopiecznych Ośrodków Pomocy Społecznej trafiło około 2,6 tysiąca paczek.
- Od lipca do września brygada przechodzi w tryb działania antykryzysowego. Nasze szkolenia rotacyjne będą głównie teraz skupiały się na rozwijaniu umiejętności antykryzysowych. Pandemia pokazała nam, ze jest to niezbędne. Żołnierze są już po zajęciach na przykład z dekontaminacji – mówi o dalszych działaniach Aneta Szczepaniak.
Terytorialsi. Kobiety w WOT. "Nie wyobrażałam sobie, że przez 36 godzin będę w lesie i sobie poradzę"
Jak zapewniają kobiety będące w czynnej służbie, zalet wstąpienia do Wojsk Obrony Terytorialnej jest mnóstwo - np. nauka obrony siebie i najbliższych, możliwość przełamania wewnętrznych barier czy darmowe szkolenia proponowane przez wojsko.
- Ja, jako cywilna pielęgniarka, mogę korzystać z szeregu kursów i specjalizacji, które zapewnia mi WOT. Jest to bardzo przydatne w mojej pracy zawodowej. Jestem w tym momencie w trakcie specjalizacji chirurgicznej – dodaje Dorota. – Dodatkowo, poza możliwością poznania wielu ludzi, to jest tak, że tutaj przełamuje się swoje słabości. Robi się coś, czego w cywilu nigdy by się nie zrobiło – stwierdza.
- Wojsko daje możliwość sprawdzenia siebie. Tego, na ile mnie stać, w jakich warunkach sobie poradzę. Ja przed wstąpieniem tutaj nawet nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że przez 36 godzin będę w lesie i że sobie z tym poradzę – przyznaje Kinga.
Wojska Obrony Terytorialnej są jednym z pięciu rodzajów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Zadaniami tej formacji nie jest typowa walka z wrogiem na froncie, a wsparcie oddziałów operacyjnych. WOT realizuje przedsięwzięcia związane z zarządzaniem kryzysowym – m.in. pomaga przy zwalczaniu skutków klęsk żywiołowych. Bierze także udział w akcjach poszukiwawczo-ratowniczych.
Do terytorialsów mogą wstępować kobiety i mężczyźni pomiędzy 18. a 55. rokiem życia. Obecnie w całej Polsce w WOT służbę pełni ponad 24 000 żołnierzy, w tym ponad 20 600 ochotników oraz ponad 3 600 żołnierzy zawodowych. 15 proc. wszystkich terytorialsów to kobiety.
Żołnierka 5. Mazowieckiej Brygady podczas ćwiczeń (fot. 5 Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej)
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl