Suchodolska: "Warszawa gardzi prowincją, uważa się za lepszą od reszty"

"Ssanie na Warszawę jest tyleż śmieszne obyczajowo, co niebezpieczne dla przyszłości kraju"

Obraz

"Jeśli w Warszawie nie spadł jeszcze śnieg, to znaczy, że w Polsce nie ma zimy. Tak, jednym zdaniem, można by scharakteryzować zjawisko warszawocentryzmu, panującego nam niemiłościwie i niszczącego życie publiczne tudzież gospodarcze kraju” - pisze Mira Suchodolska w serwisie Forsal.pl i dodaje, że „Warszawa gardzi prowincją, uważa się za lepszą od reszty".

Warszawie obrywa się w tekście "Stolica - pępek świata. Jak warszawocentryzm niszczy życie gospodarcze kraju" właściwie z każdej strony. Autorka, opisując warszawocentryzm w mediach i gospodarce przytacza m.in. anegdoty, potwierdzające jej tezę, iż mieszkańcy Warszawy czują się lepsi niż mieszkańcy innych miast. Na przykład taką: "- Proszę mnie przepuścić, bo się bardzo śpieszę – piskliwy głos zażywnej pańci wibrował w zatłoczonej placówce Poczty Polskiej w Koniakowie (...). Kobieta dopchała się do okienka i zażądała: „Proszę o znaczek na list do Warszawy!”. Po czym, odwracając wymalowaną twarz w stronę innych klientów, dodała: „Bo ja, moi drodzy, jestem ze stolicy”.

Takie "śmieszne i straszne zarazem anegdotki" opowiadają, zdaniem autorki, niemal wszyscy jej znajomi, którzy mieszkają poza naszym miastem. Warszawiaków w tych opowieściach charakteryzuje buta i hałaśliwość.* Gdy wyjadą na wakacje, pozostawiają po sobie brud. Wywołują scysje, a mieszkańców prowincji traktują jako kogoś, kto o niczym nie ma pojęcia*.

Według Suchodolskiej, mieszkańcy stolicy dzielą się na "prawdziwych" i "napływowych". Ci "prawdziwi" są w mniejszości. Spotkać ich można m.in. 1 sierpnia i 1 listopada na Powązkach, kiedy przychodzą odwiedzać groby swoich bliskich. "To resztki starej inteligencji, nie pchają się, nie przeklinają, są życzliwi dla innych".

Za to „napływowi” sprawiają, że Warszawie i jej mieszkańcom przyprawia się w Polsce gębę: są bezczelni, zadufani w sobie, źle wychowani, przemądrzali. jeden z rozmówców, na jakich powołuje się autorka mówi, że gdy załatwia sprawy na prowincji, stara się nie przyznawać, skąd jest. Suchodolska opisuje go jako "warszawiaka z dziada pradziada". Swoją drogą, dziwny to warszawiak, co wstydzi się własnego miasta.

Niezależnie od mieszkańców napływowych, Suchodolska opisuje też tzw. " słoików ". Jej zdaniem „z mniejszych, mniej zamożnych miejscowości wciąż trwa wielka migracja do Warszawy, podobna do tej, jaka odbywa się choćby w stronę Wysp Brytyjskich”. "Słoiki" "są w stanie pracować ciężej, niż się warszawskim dzieciom śniło, zniosą niewygody i upokorzenia, dopasują się za każdą cenę, aby udowodnić, że zasługują na to, żeby tu być i mieszkać. Że są bardziej stołeczni niż inni. "Jednym się to udaje, inni przegrywają i zamiast przeżywać na jawie sen o potędze, lądują na kasie w Biedronce. Ale to jest przynajmniej warszawska Biedra" - pisze, pochodząca z Kędzierzyna-Koźla autorka.

Jednak gdy chodzi o stosunek do mieszkańców innych regionów Polski, w tekście Suchodolskie obrywa się wszystkim warszawiakom. Jeśli zdaniem autorki prawdziwymi mieszkańcami są ci grzeczni, z Powązek, to zupełnie niezrozumiałe wydaje się pisanie o tym, że "Warszawa gardzi prowincją".

Suchodolska nie odkrywa też Ameryki, gdy pisze, że ogólnopolskie media są warszawocentryczne. W istocie, nie wszystkich mieszkańców Braniewa lub Bogatyni będzie interesowało czy II linia metra wystartuje w tym roku lub to, czy w stolicy pada właśnie śnieg (choć pewnie część widzów zainteresuje fakt, iż w stolicy łatwo znaleźć pracę lub informacja o wysokości zarobków)
. Jednak problem warszawocentryzmu w mediach, jest problemem mediów - nie warszawiaków. Wrzucanie ich razem do jednego worka świadczy o złej woli autorki.

Warszawocentryzm - pisze Suchodolska - wyjałowił Polskę z lokalnych elit i zahamował rozwój całych jej wielkich regionów. Winni takiego stanu są według autorki prawie wszyscy: zarówno socjaliści, którzy sprawili, że w stolicy znajdował się Komitet Centralny PZPR, jak i kardynał Wyszyński, który "przez całe lata trzymał Episkopat, a więc cały polski Kościół, żelazną ręką", a "gród syrenki stawał się coraz bardziej dominującym centrum decyzyjnym", winni są także politycy, którzy wprowadzili po 1989 roku nowe reformy samorządowe.

Ten warszawocentryzm - zdaniem autorki - niszczy życie gospodarcze kraju. Można się z tą tezą zgadzać lub nie, ale czy warto przy tej okazji obrażać mieszkańców stolicy? W artykule roi się od zdań typu "pogardzana przez stolicę prowincja" lub "ssanie na Warszawę jest tyleż śmieszne obyczajowo, co niebezpieczne dla przyszłości kraju". Chyba można udowadniać, że decentralizacja jest w Polsce potrzebna bez kategoryzjacji mieszkańców, bo z artykułu jasno wnika, że jeśli ktoś dorabia "gębę" warszawiakom, to właśnie autorka.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Rosjanie uderzyli. Tysiące Ukraińców bez prądu
Rosjanie uderzyli. Tysiące Ukraińców bez prądu
NATO patroluje Bałtyk. Rosja eskortuje tankowce "floty cieni"
NATO patroluje Bałtyk. Rosja eskortuje tankowce "floty cieni"
Spadnie deszcz. IMGW wydał ostrzeżenia
Spadnie deszcz. IMGW wydał ostrzeżenia
Tragedia w Meksyku. Wybuch w sklepie pochłonął 23 życia
Tragedia w Meksyku. Wybuch w sklepie pochłonął 23 życia
USA uderzyły na Karaibach. Trump kazał zniszczyć statek przemytników
USA uderzyły na Karaibach. Trump kazał zniszczyć statek przemytników
2-letnie dziecko wpadło do basenu. W stanie hipotermii trafiło do szpitala
2-letnie dziecko wpadło do basenu. W stanie hipotermii trafiło do szpitala
Wenezuela rozmieściła rosyjskie systemy Buk-M2E. Chce odstraszyć USA?
Wenezuela rozmieściła rosyjskie systemy Buk-M2E. Chce odstraszyć USA?
Dzień Zaduszny. Procesje i zaduszki w całej Polsce
Dzień Zaduszny. Procesje i zaduszki w całej Polsce
Potworna tragedia w Ugandzie. 15 ofiar, ponad 100 zaginionych
Potworna tragedia w Ugandzie. 15 ofiar, ponad 100 zaginionych
Działo się w nocy. Trump grozi Nigerii, atak na pociąg w Anglii
Działo się w nocy. Trump grozi Nigerii, atak na pociąg w Anglii
Marokańskie roszczenia z poparciem ONZ. Mimo sprzeciwu Algierii
Marokańskie roszczenia z poparciem ONZ. Mimo sprzeciwu Algierii
Biedronka testuje nowy system parkowania. Mandaty sięgają 3,5 tys. zł
Biedronka testuje nowy system parkowania. Mandaty sięgają 3,5 tys. zł