Strzelanina i pościg za złodziejami koparek
Skradzionym pojazdem próbowali odjechać z terenu budowy przy ul. Puławskiej (mocne wideo!)
Policjanci pracowali nad tą sprawą przez kilka tygodni - z placów budowy ginęly co jakiś czas koparki,a sprawcy działali na terenie całej Warszawy oraz w okolicznych powiatach.
Policyjne dane wskazywały na to, że tym razem złodzieje mogą próbować ukraść koparkę z rejonu ulicy Puławskiej, gdzie powstaje kompleks handlowy. Po dokładnym sprawdzeniu tego miejsca okazało się, ze został tam zaparkowany pojazd, którym mogą zainteresować się sprawcy. Kryminalni postanowili zatrzymać ich na gorącym uczynku.
Około godziny 22:00 do stojącej przy placu budowy koparki podjechało renault, w którym siedziały trzy osoby. Jeden z mężczyzn wysiadł z samochodu, wszedł do kabiny koparki i po kilku minutach, nie zapalając świateł ruszył w prawo w kierunku ulicy Waryńskiego. Policjanci postanowili zatrzymać koparkę oraz jadące za nim renault.
Kierujący pojazdem budowlanym widząc wyprzedzające go pojazdy, zaczął zajeżdżać im drogę, próbując staranować radiowozy. Kiedy funkcjonariusze wyprzedzili koparkę i zablokowali kierowcy drogę, nadarzyła się okazja, aby go zatrzymać. Mężczyzna nie reagował jednak na wydawane polecenia i jechał prosto na interweniujących policjantów. W ten sytuacji kryminalni oddali strzały. Kierowca raptownie skręcił w prawo, wjeżdżając „pod prąd”. Ponownie próbował rozjechać funkcjonariuszy, którzy w tej sytuacji znów użyli broni. Mężczyzna wybiegł z kabiny, ale po krótkiej chwili trafił w ręce kryminalnych. Okazał się nim 30-letni Rafał O.
Druga załoga zatrzymała mężczyzn poruszających się renault: 29-letniego Mirosława K. oraz 40-letniego Tomasza G. Wszyscy byli już wielokrotnie notowani za przestępstwa samochodowe.
Wczoraj mężczyźni zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty za popełnione przestępstwo. Wartość skradzionej koparki została wyceniona na kwotę 160 tys. złotych. Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Rafała O., Mirosława K. oraz Tomasza G. Niewykluczone, że wszyscy mają związek z podobnymi kradzieżami, które miały miejsce w ostatnim czasie. Grozi im kara do 10 lat więzienia.