Ratusz nie zgadza się na Warszawski Dzień Różnorodności. "Nie znamy przyczyny"

Stowarzyszenie Lambda było dotychczas organizatorem Warszawskiego Dnia Różnorodności, współfinansowanego z funduszy miasta. Do tej pory wydarzenie odbywało się bez pomocy innych organizacji. Jednak w tym roku członkowie stowarzyszenia Lambda postanowili zorganizować imprezę razem z Fundacją Wolontariat Równości, która odpowiada za warszawską Paradę Równości. W ten sposób chcieli dotrzeć do większej liczby odbiorców. – Połączenie obu imprez miało sprawić, że przekaz, że Warszawa jest otwarta i różnorodna, dotrze nie do 1300, a do 30 000 osób – mówi Julia Maciocha, prezeska Fundacji Wolontariat Równości.

Wydarzenia miało zwrócić uwagę na sytuację osób należących do różnych grup mniejszościowych zamieszkujących Warszawę. - Udział biorą w nim organizacje działające na rzecz osób starszych, kobiet, osób z niepełnosprawnościami, osób nieheteroseksualnych, osób transpłciowych, osób o różnym pochodzeniu etnicznym i narodowym, różnym kolorze skóry, wyznaniu czy światopoglądzie – mówi Marta Turska z Lambdy Warszawa. Imprezie miały towarzyszyć warsztaty, spotkania, panele dyskusyjne, gry, zabawy oraz koncerty.

Jednak stołeczny ratusz nie wyraził zgodę na organizację tej imprezy. 28 kwietnia komisja konkursowa odrzuciła złożoną przez Lambdę i Wolontariat Równości ofertę, nie podając uzasadnienia. Członkowie organizacji nie kryją zdziwienia. – Miasto miało okazję dotrzeć z przekazem o tym, że jest otwarte i różnorodne, do większej niż kiedykolwiek grupy osób, ale z nieznanych dla nas przyczyn nie zdecydowało się na współpracę – mówi Julia Maciocha. – W związku z tym Warszawski Dzień Różnorodności nie odbędzie się tym roku.

Jednak mimo braku wsparcia od miasta działacze stowarzyszenia Lambda nie poddają się i organizują zbiórkę pieniędzy na stronie. Planują również zorganizowanie Miasteczka Równości na Paradzie. Zaproszą organizacje pozarządowe zajmujące się wsparciem dla osób o różnym pochodzeniu etnicznym, narodowym czy wyznaniowym. Na ten cel potrzebują 10 000 zł.

Przeczytaj też: Dzika reprywatyzacja. Aresztowano pięć osób