Przytul lalkę-muzułmankę i pomóż dzieciom z dworca w Brześciu. Wyjątkowa akcja w warszawskim lokalu
Od wielu miesięcy czeczeńskie rodziny z małymi dziećmi koczują na dworcu na granicy polsko-białoruskiej. Brakuje im jedzenia, ubrań, lekarstw. "Żeby nie zwariować - robią szmaciane lalki".
Czeczeńskie rodziny, które chcą prosić o status uchodźcy w Polsce, nie są wpuszczane do kraju przez polską straż graniczną. Od wielu miesięcy koczują na dworcu w białoruskim mieście Brześć. Jak można im pomóc? Kupując lalki wykonane przez najmłodszych.
Rodziny nie są wpuszczane przez polską Straż Graniczną do Polski, mimo że Czeczeni chcą prosić o status uchodźcy w naszym kraju. Ich losy można śledzic na profilu Facebookowym Dzieci z Dworca Brześć. - Przyczyny opuszczenia kraju ojczystego są różne, ale w każdym wypadku ważkie i nie do udźwignięcia. Prześladowania, porwania, czasami tortury - niemożność życia w totalitarnym kraju, którym dzisiaj jest Czeczenia. Polska odgrodziła się szlabanem od dzieci i ich rodzin. Nie są wpuszczani na teren RP , chociaż proszą o ochronę międzynarodową - tłumaczą wolontariusze z Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej oraz Międzynarodowej Inicjatywy Humanitarnej.
To właśnie oni założyli na dworcu szkołę demokratyczną. Dzień po dniu starają się zwrócić dzieciom skradzione dzieciństwo poprzez zabawę, uśmiech, przytulanie i miłość.W wolnej chwili najmłodsi wraz z swoimi mamami wykonują m.in szmaciane lalki-muzułmanki w chustach.
Ich nauczycielka Marina przywiozła te ręcznie zrobione zabawki do Warszawy. Będzie można je kupić w kawiarnii Wrzenie Świata w sobotę 14 stycznia, od godziny 16. Każda lalka kosztuje 50 złotych. Cel jest szczytny: wszystkie pieniądze ze sprzedaży będą przeznaczone na pomoc czeczeńskim rodzinom z dworca w Brześciu. - Kupujemy za to: jedzenie, materiały plastyczne, ciepłe leginsy, swetry, kurtki, lekarstwa, bo dużo osób mieszkając na dworcu, choruje - tłumaczą wolontariusze.
- Żeby nie zwariować kobiety z dziećmi robią szmaciane lalki z materiałów, które dostarcza im tam Marina. Jest samozwańczą (i dzięki Bogu) nauczycielką tych dzieci, organizuje im czas. Na stałe mieszka w Polsce, ale teraz krąży między Brześciem a Warszawą. Dziś będzie we Wrzeniu świata z lalkami, które sprzedaje, a to, co zarobi przeznacza na pomoc tym rodzinom - opowiada dziennikarz Mariusz Szczygieł, który zachęca do odwiedzin w Wrzeniu Świata i kupna zabawki wykonanej przez dzieci.
Przeczytajcie również: Na XXV Finał WOŚP metrem, ikarusem i „żabą”. Zmiany w komunikacji