Powstanie Warszawskie. Wanda Traczyk-Stawska: niech tradycja bycia razem z nami pozostanie
- My przez te 63 dni byliśmy razem, choć pochodziliśmy z różnych ugrupowań (...). Niech ta tradycja bycia razem z nami pozostanie - mówiła w Wanda Traczyk-Stawska. Żołnierka Powstania Warszawskiego apelowała także o jak najszybsze stworzenie Izby Pamięci.
Wanda Traczyk-Stawska przemawiała podczas uroczystości posadzenia drzewa pamięci Powstańców, cywilów i wszystkich poległych w Powstaniu Warszawskim mieszkańców Warszawy. Właśnie w tym miejscu ma powstać Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli.
- Dziś jest wyjątkowy dzień. Bo ja już jestem bardzo stara i muszę odejść tak, jak moi koledzy. Ale dziś spełnia się moje marzenie, powstanie Izba Pamięci. Bo cmentarz sam o sobie by nie opowiedział. Proszę was wszystkich tu zgromadzonych o to, aby ona powstała jak najszybciej. Pana prezydenta Warszawy proszę, żeby została wyposażona z kasy miasta. I pana wojewodę o to też proszę, musimy być wszyscy razem. Niech ta tradycja zostanie z nami, dbajmy o nasze miasto i nasz cmentarz - mówiła Wanda Traczyk-Stawska.
Gdy wybuchło Powstanie, Traczyk była zaledwie 17-letnią dziewczyną. Żołnierka wspominała jak w tamtym czasie ważne było wsparcie ludności cywilnej. - Powstanie trwało 63 dni tylko dlatego, że cywile o tym zdecydowali. Przecież my pierwszego dnia nie zdobyliśmy żadnego obiektu strategicznego. Byliśmy przerażeni. Ale ludność nas karmiła, pokazała nam drogę do zwycięstwa. Słaba armia musi zaskoczyć nieprzyjaciela, to też dzięki ludności cywilnej się udało - mówiła Wanda Traczyk-Stawska.
Zobacz też: "Oni są niesamowici". Piękne słowa o Powstańcach
Uczestniczka warszawskiego zrywu wspominała także moment wypędzania Warszawiaków ze stolicy. - My, Powstańcy Warszawscy, mieliśmy świadomość, że zdradziliśmy naszych poległych kolegów, którzy stracili życie osłaniając nas. Byliśmy zrozpaczeni i załamani. Szliśmy do niewoli, a powinniśmy przecież walczyć do końca. Szliśmy przerażeni wyglądem Warszawy. Wiedzieliśmy, że powstanie się nie udało - wspominała Wanda Traczyk-Stawska.
- Załamani szliśmy z głowami w dół, a ludność cywilna mówiła "o, nasze dzieci idą". Z każdej strony ochraniali nas żołnierze Wehrmachtu pod bronią, ale matki w tłumie szukały swoich dzieci i wbiegały w niego, aby dać jakieś ubranie, zrobić krzyżyk na czole albo dać buziaka. Kiedy nie znajdowały swoich pociech, to podchodziły do najmniejszych. Ja takiego całusa dostałam - przyznała wyraźnie poruszona Traczyk.
Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17:00. To wystąpienie zbrojne przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim, zorganizowane przez Armię Krajową w ramach akcji "Burza". W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. Zginęło do 200 tysięcy cywilnych mieszkańców Warszawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl