Porwali 30‑latka z Warszawy
Żądali 18 tysięcy złotych okupu
Historia rozpoczęła się 12 października, a zakończyła w ubiegłym tygodniu aresztowaniami. 30-letni mężczyzna zniknął z centrum Warszawy po tym, jak poszedł na spotkanie z kobietą, od której miał pożyczyć pieniądze. O spotkaniu uprzedzona była jego żona. Po kilkudziesięciu minutach od wyjścia na spotkanie 30-latek zadzwonił do żony i powiedział, że został porwany. Podał numer konta, na który żona miała przelać 180 tysięcy złotych okupu.
Policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP ustalili, że porwany mógł zostać przewieziony poza stolicę. Okazało się, że w uprowadzenie zamieszane są osoby z Piotrkowa Trybunalskiego.
Zakładnika udało się odbić po ok. 15 godzinach od uprowadzenia. W jednym z mieszkań w Piotrkowie Trybunalskim zatrzymano 40-letnią Dorotę M. W tym samym momencie odbito przetrzymywanego na posesji w Dołach Brzeskich 30-letniego mieszkańca Warszawy. Tam zatrzymano też 22-letniego syna zamieszanej w sprawę i zatrzymanej kobiety. Sąd zadecydował o aresztowaniu obojga. Grozi im kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów.
Mundurowi działali dalej. Okazało się, że w uprowadzeniu 30-latka brali udział kolejni dwaj mężczyźni, którzy kilka dni później zostali zatrzymani przez policjantów z Piotrkowa Trybunalskiego. To 35-letni Jacek P. i 21-letni Łukasz D. Im również prokurator również przedstawił zarzut pozbawienia wolności w związku z uprowadzeniem. Decyzją sądu obaj także zostali aresztowani na 3 miesiące.