Pomnik smoleński nie jest jeszcze skończony. Będzie czerwony dywan, żywopłot i krzyż
Okazuje się, że Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie będzie ulepszany. Jego autor, Jerzy Kalina, zdradził kilka szczegółów dotyczących odsłonięcia i najbliższej przyszłości monumentu. Pomysł ten przypadł do gustu Markowi Suskiemu.
Rzeźbiarz był gościem Piotra Otrębskiego w programie "Siódma - Dziewiąta" Poranek Rozgłośni Katolickich. Tłumaczył, jak należy interpretować pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej jego autorstwa. - Chciałem, żeby ten trap samolotowy, ciemny, który wygląda jednocześnie jak katafalk, jak podstawa do jakiejś innej jeszcze konstrukcji, że prowadzi jeszcze w inne przestrzenie, żeby ten trap stał się taki oczekujący na tych, którzy odlecieli - mówił.
Jerzy Kalina opowiedział też o dole, który widoczny jest pod szklaną podstawą pomnika. – To jest dół ekshumacyjny, to jest dół śmierci – taki jaki był w Miednoje, taki jaki był w Katyniu i w 10 innych częściach Wschodu, ale też i Polski. Ten dół to jest taki wielki szacunek dla naszej pamięci. Tu w ścianach tego dołu śmierci pojawią się w wydrążonych niszach światła wiecznej pamięci. Jest ich 96 – to jest taka symboliczna ilość, która może się zwiększać – tłumaczył.
Tym, którzy zastanawiali się, co znajduje się w środku, rzeźbiarz wyjaśnił: - W środku kumuluje się energia elektryczna, która jest przekazywana do tych 96 nisz - mówił. - Na górze pomnika znajduje się bateria, która przyjmuje światło słoneczne, kumuluje w środku i oddaje na zewnątrz . Można tak brzydko powiedzieć, że to jest pomnik ekologiczny, ale ja tego tak nie nazywam.
Nie krył zadowolenia, że monument udało się skończyć w terminie. - Przy tej pogodzie i przy destrukcyjnej sile z zewnątrz, zwłaszcza przedstawicieli ratusza, udało nam się zrobić to, co zamierzaliśmy - stwierdził i dodał, że zmiana lokalizacji pomnika ze Skweru Twardowskiego na Plac Piłsudskiego była dobrą decyzją. - To powinien być największy plac i największa przestrzeń, bo tym elementem głównym w odbieraniu całej przestrzeni tego pomnika jest pustka.
Potwierdził pogłoski mówiące o tym, że przed pomnikiem na stałe zostanie rozłożony czerwony dywan. - Żeby ten pomnik zbliżył się i uczytelnił symbolikę pustki i lotniska zostanie rozłożony na stałe czerwony dywan. Dwumetrowej szerokości dywan pozostanie tam na zawsze. Po lewej stronie będzie zielona ściana życia i śmierci, czyli przycinany żywopłot - powiedział. Dodatkowo w żywopłocie zostanie umiejscowiony krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. Dywan ma być wypożyczony z lotniska wojskowego.
Do nieba
Pomysł ten szybko zyskał zwolenników. Wśród nich znalazł się Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera i skarbnik społecznego komitetu budowy obu monumentów. W rozmowie z RMF FM zaprezentował własną wizję zmian. "Granitowy czerwony dywan ma połączyć oba pomniki - Ofiar katastrofy i Lecha Kaczyńskiego. Będzie to taka trochę sugestia, że pan prezydent idąc po tym czerwonym dywanie wchodzi na schody, które z jednej strony odczytywane są jako schody do samolotu, z drugiej strony jako schody do nieba. Symbol tego zmierzania do gwiazd, do nieba, gdzieś tam w zaświaty" - powiedział.
Przekształcaniu pomnika smoleńskiego sprzeciwił się miejski aktywista Jan Śpiewak. "Zamiast przemyśleć, przedyskutować i zaplanować przyszłość dla tego terenu, to jest on odbierany i autorytarnie kształtowany przez jedną siłę polityczną. Mówimy stanowcze "NIE" takiemu traktowaniu mieszkańców!" - poinformował w sieci.
**
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl.