Podpalę się pod ratuszem, bo nie mam już sił!
Władysław Frost od 15 lat próbuje dokończyć rozpoczętą inwestycję! Urzędnicy wydali mu pozwolenie na budowę, po czym beztrosko je cofnęli. Za urzędniczą samowolkę zapłacą warszawiacy!
23.08.2013 10:18
Władysław Frost w starciu z urzędniczą machiną jest zupełnie bezradny. Choć sam dopełnił wszystkich formalności, to już od 15 lat nie może dokończyć rozpoczętej budowy!* Zdesperowany przedsiębiorca nie wie już, gdzie szukać pomocy. *
"Czy mam podpalić się pod ratuszem?" - pyta za pomocą rozwieszonych w mieście billboardów.
Dramat zrozpaczonego mężczyzny rozpoczął się w 1995 roku. Wtedy jego firma wygrała przetarg na zagospodarowanie działki przy ulicy Naukowej. Docelowo miał stanąć na niej budynek o charakterze mieszkalno-usługowym. Firma dostała pozwolenie na budowę i rozpoczęła prace.
Radość pana Władysława trwała jednak krótko, bo już w 1999 roku, gdy budynek był w stanie surowym nakazano mu wstrzymanie prac. Wojewoda uchylił pozwolenie na budowę, bo urzędnicy nie skonsultowali jej z mieszkającymi na tym terenie ludzi. To przez ich niedopatrzenie pan Władysław przeżywa trwający wiele lat horror!****
Inwestycja do dziś nie została ukończona. Mężczyzna padł ofiarą urzędniczego absurdu, w ciągu wielu lat biurokratycznych potyczek otrzymywał decyzje, to pozwalające mu na dokończenie prac, to nakazujące natychmiastowe ich wstrzymanie. Dziś może pochwalić się pokaźnym zbiorem papierów będących żywym dowodem urzędniczej niekonsekwencji.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że obecny plan zagospodarowania przestrzennego nie uwzględnia istniejącego już budynku! Co ma zrobić z nim pan Władysław? To już urzędników nie interesuje. By ich zadowolić powinien wyburzyć istniejącą budowlę i sam pokryć koszty tego przedsięwzięcia. Dziś może jedynie postawić tam budynek mieszkalny i zapomnieć o planowanym centrum rehabilitacyjno-medycznym.
Dramat pana Władysława można zakończyć w 15 minut. Wystarczy, by Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy wpisał do obecnego planu zagospodarowania przestrzennego istniejący już budynek i pozwolił dokończyć inwestycję, która została wstrzymana przez błędy urzędników. Właśnie na jeden podpis mężczyzna czeka już lata.