Pobili i usiłowali zgwałcić. Usłyszeli zarzuty
Zatrzymano dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież, rozbój i usiłowanie gwałtu
Do zdarzenia doszło około północy na Białołęce. Marek K. i jego kompan, w trakcie jazdy autobusem dokonali kradzieży pieniędzy i repliki broni. Kiedy wysiedli, pokrzywdzony zażądał zwrócenia zabranych mu rzeczy. Mężczyźni przewrócili go wówczas na ziemię, kopali, uderzali pięścią i kolbą po głowie. Po czym spokojnie się oddalili.
Jak ustaliła policja , ci sami mężczyźni kilka minut później napadli na dwie inne osoby. Jak informuje KSP, "grozili użyciem przedmiotu przypominającego broń palną i dokonali kradzieży telefonu komórkowego oraz pieniędzy". Łączne straty wyniosły 580 złotych. Napastnicy grożąc użyciem przemocy, zmusili pokrzywdzonego by ten poszedł z jednym z nich do sklepu i kupił alkohol. Drugi z napastników w tym czasie uderzał zaatakowaną kobietę w głowę kolbą pistoletu usiłując zmusić ją do poddania się "innej czynności seksualnej". W międzyczasie pokrzywdzonemu mężczyźnie udało się uciec i o wszystkim zawiadomić Policję.
Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania i szybko rozpoznali dwóch mężczyzn, których wygląd odpowiadał rysopisowi. Na widok umundurowanego patrolu panowie zaczęli uciekać, jednak funkcjonariusze szybko ich zatrzymali. Okazało się, że Janusz J. wciąż posiada przy sobie zegarek i telefon komórkowy pochodzący z przestępstwa. Przy okazji wyszło też na jaw, że obaj mężczyźni byli poszukiwani w celu odbycia kary więzienia.
36-latek i jego 41-letni kompan trafili do policyjnej celi. Marek K. usłyszał zarzuty dotyczące kradzieży rozbójniczej, rozboju i zmuszania do określonego zachowania. Janusz J. usłyszał zarzut kradzieży rozbójniczej, rozboju, zmuszania do określonego zachowania, usiłowania gwałtu i doprowadzenia do innej czynności seksualnej. Dodtakowo usłyszał oraz paserstwa. Na wniosek prokuratury, decyzją sądu, wobec obu mężczyzn został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
Przeczytajcie też: Włamał się do budynku w Śródmieściu [zdjęcia z monitoringu]