Pobił i spryskał gazem dziewczynę i chłopaka, bo rozmawiali po ukraińsku
"Nie słuchał próśb i płaczu wystraszonej kobiety".
Na warszawskim Mokotowie doszło do rasistowskiego ataku, w którym ucierpiała para Ukraińców. 22-letni Polak najpierw obrzucił obcokrajowców wyzwiskami, a następnie pobił mężczyznę i potraktował obojga gazem łzawiącym.
- Nie podobało mu się, że para rozmawia ze sobą w innym języku. Gdy kobieta nie odpowiedziała na wulgarne uwagi napastnika, ten podbiegł do jej partnera i zaczął bić go pięściami po twarzy i głowie. Zadał mu kilka ciosów - powiedział aspirant Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji na Mokotowie.
- Nie słuchał próśb i płaczu wystraszonej kobiety. W pewnym momencie pokrzywdzonemu udało się wyrwać. Wówczas napastnik potraktował ich oboje gazem łzawiącym. Przy tym przez cały czas wykrzykiwał wobec nich wulgarne słowa o podłożu rasowym i znieważał z powodu ich przynależności narodowej - dodał Koniuszy.
Zaatakowanym Ukraińcom udało się uciec. Znaleźli bezpieczne schronienie na zapleczu pobliskiej restauracji. 22-latek wbiegł za nimi do środka i krzyczał na obsługę, żeby "wydali mu Ukraińców, a on zrobi z nimi porządek". Podczas incydentu mężczyzna był pod wpływem alkoholu.
Obsługa restauracji wezwała policję, która aresztowała 22-latka. Mężczyzna usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia obcokrajowców z powodu ich przynależności narodowościowej. Wobec Polaka zastosowano dozór policyjny.
Inne przypadki
To nie pierwszy przypadek agresji motywowanej nienawiścią do osób innej narodowości. W październiku ubiegłego roku inny napastnik pobił w tramwaju profesora Uniwersytetu Warszawskiego Jerzego Kochanowskiego, bo usłyszał, że ten rozmawia przez telefon w języku niemieckim. Prokuratura stwierdziła wówczas, że zachowanie napastnika było "wybrykiem chuligańskim", którego efektem było wywołanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu.