"Pies bez kagańca panem tramwaju"
"Ludzie wchodzili i natychmiast się cofali" - list od czytelniczki
Dostaliśmy list od naszej czytelniczki. Publikujemy go w całości.
Z tą, dla mnie nietypową sytuacją spotkałam się kilka dni temu w tramwaju nr 23, w okolicach Dworca Wileńskiego. Do tramwaju weszła młoda dziewczyna z potężnym psem, który należał do jednej z agresywnych ras. Pies nie miał założonego kagańca, trzymany był tylko na cienkiej smyczy przez naprawdę młodą i drobnej postury osobę. Zwierzę ułożyło się po środku przejścia dla pasażerów.
Większość pasażerów przesunęła się natychmiast na początek tramwaju. Pani jechała pojazdem kilka przystanków. Na każdym z nich, gdy ktoś wchodził do środka odruchowo cofał się ze strachem. Pies spowodował, że nikt nie wchodził do tylnej części wagonu. Po parunastu minutach, gdy pani z pieskiem wysiadła, natychmiast ta część się zapełniła.
Pies nie zachowywał się agresywnie. Tyle, że wchodzący do tramwaju tego nie wiedzą, prawda? Nie każdy rozumie naturę psa, zwłaszcza agresywnej rasy. Bardzo bym prosiła, by następnym razem młoda osoba założyła swojemu "pieskowi" kaganiec.
Pani przesłała nam kilka zdjęć.
Czy oburzenie czytelniczki jest słuszne? Co mówi na to prawo?* Każdy z przewoźników (np. ZTM lub MZA) ma swój własny, wewnętrzny regulamin* przewożenia zwierząt i każdy z nich mówi wyraźnie: pies ma być na smyczy i musi mieć założony kaganiec! Właścicielka zwierzęcia popełniła więc wykroczenie.
Co może zrobić w takiej sytuacji pasażer? Co, jeśli pies zachowuje się agresywnie?
Przede wszystkim trzeba powiadomić kierującego pojazdem - powiedziała nam Jolanta Borysewicz z biura prasowego straży miejskiej. Można wezwać też inspektorów nadzoru, którzy nałożą mandat. Dodatkowo można sms-em (723-986-112) "po cichu" wezwać straż miejską, która "zaopiekuje" się właścicielem zwierzęcia. Numery telefonów są naklejone w warszawskich pojazdach komunikacji miejskiej.
Właścicielowi, który wchodzi do pojazdu z psem bez kagańca grozi nawet 250 zł mandatu!
Co sądzicie o sprawie?