Odkrycie w warszawskich kanałach. Pamiątka sprzed 115 lat
Dwie tablice, jedną z polskimi, a drugą z rosyjskimi napisami, odkryli w podziemnych kanałach pod skrzyżowaniem Jagiellońskiej i Kłopotowskiego pracownicy warszawskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Litery zatarł czas, jednak ci, którzy zadali sobie trudu, by odczytać litery, dowiedzą się, że to pamiątka z czasów, gdy na przedmieściach Pragi rozpoczęła się budowa wodno-kanalizacyjnej infrastruktury.
21.10.2021 20:52
Inwestycja praska zaczęła się 20 października 1906 roku. Nie było już wtedy na świecie od sześciu lat wyjątkowego inżyniera - Williama Heerleina Lindleya, który zdążył stworzyć sieci kanalizacyjne, wodociągowe, ale też i kolejowe oraz gazowe w 30 europejskich stolicach, także w Moskwie i Petersburgu. Do nowoczesnych przedsięwzięć, które zmieniały Europę, zaangażował także swoich wykształconych w tym samym kierunku synów.
Głowa tego inżynierskiego rodu, William Lindley, jako młody inżynier zaczął budować linię kolejową Hamburg-Bergedorf. Okazało się jednak, że problem jest nie tylko z transportem, ale i z gospodarką ściekami. Wodę czerpano z kanału Łaby, gdzie lądowały także nieczystości.
Jego projekty, tworzone pod wpływem angielskiego reformatora socjalnego i działacza sanitarnego Edwina Chadwicka, zawierały pierwsze podziemne kanały ściekowe ery nowożytnej na kontynencie europejskim. Był on też propagatorem budowy publicznych łaźni dla biedoty.
Projekty dla Warszawy powstały do 1878. Plan miejskiej stołecznej sieci zakładał budowę Stacji Pomp Rzecznych przy brzegu Wisły oraz stacji z urządzeniami uzdatniającymi wodę.
Odkrycie w warszawskich kanałach. Pamiątka sprzed 115 lat. To czasy tworzenia sieci wodno-kanalizacyjnej w Warszawie
Dzieło zrealizowali dwaj z trzech synów - William Heerlein Lindley urodzony w 1853 roku i Joseph Lindley, urodzony w 1859 roku. Uruchomienie warszawskich wodociągów nastąpiło 3 lipca 1886 roku. Potem budowane były koleje etapy.
Nie było to jednak łatwe przedsięwzięcie. Poprzedziła je zażarta, wieloletnia awantura o kanalizację i pomysły wprowadzenie latryn do domów. O doprowadzenie do porządku miasta, które miało nadal gnojną górkę, walczył Sokrates Starynkiewicz, rosyjski generał pełniący obowiązki prezydenta Warszawy, która w owym czasie nie była stolicą.
Gdy w 1879 roku przedstawia szerszej publiczności plan skanalizowania miasta i rozbudowy sieci wodociągowej, ściąga na siebie niespodziewaną burzę medialną. Co ciekawe, problemem okazało się także obce pochodzenie Lindleyów. Nikt nie zwracał uwagi na ich gigantyczne europejskie doświadczenie, bo uznano ich za Niemców, a potem za Żydów, więc zarzuca im się organizację spisku.
Warszawa. Zrobili to. Na powierzchni przypominają o tym Filtry Lindleya, pod ziemią sieć kanałów
W 1900 roku ukazuje się broszura "Kanalizacja miasta Warszawy jako narzędzie judaizmu i szarlatanerii w celu zniszczenia rolnictwa polskiego oraz wytępienia ludności słowiańskiej nad Wisłą". Straszliwy wynalazek Żydów miał odwrócić naturalny dla Słowian obieg nieczystości w przyrodzie i skierować zrujnowanych, pozbawionych cennego nawozu słowiańskich rolników do dużych aglomeracji. Tam, wydani na łaskę i niełaskę kapitalistycznych intrygantów, mieli się odwrócić od chrześcijaństwa i doprowadzić do upadku narodu.
Mimo takich strasznych ataków, udało się jednak utorować drogę nowoczesności. Dużo było w tym pracy Starynkiewicza. A tablica, znaleziona przez pracowników MPWiK w kanałach na Jagiellońskiej, jest też pamiątką, która uświadamia, że trzeba robić swoje.