Oburzeni nie dają za wygraną
Urzędnicy i policja usuwali wczoraj obóz Oburzonych rozstawiony w okolicy Bristolu!
29.05.2012 11:55
Ruch Oburzonych w Warszawie nie odnosi takich sukcesów jak w Nowym Jorku, czy Londynie. Nie przestają oni jednak organizować różnego rodzaju wydarzeń, dzięki którym mają nadzieję zmienić polską rzeczywistość polityczną. Część z nich w sobotę zainstalowała się na rogu ulic Karowej i Krakowskiego Przedmieścia. Podczas zgromadzenia odbywały się dyskusje, można było wziąć udział w projekcji filmu na temat biedy i wykluczenia, czy poczęstować się wegańskim posiłkiem. Akcja odbywała się pod hasłem "Okupacja - przejmujemy miasto".
Na Facebooku aktywiści wypunktowali przeciwko czemu się opowiadają. Na liście znalazły się obecnie prowadzona polityka mieszkaniowa, umowy śmieciowe, zwiększenie wieku emerytalnego i faworyzowanie establishmentu. Celem "okupacji" jest zaproszenie mieszkańców miasta do debaty i próba zbudowania inicjatywy oddolnej.
Wczoraj po godzinie 22 w miasteczku Oburzonych pojawili się urzędnicy w asyście policjantów, którzy zaczęli wynosić poustawiane tam meble (m.in. stoły, kanapy). Jako powód podano informację, że Oburzeni faktycznie mieli zgodę na zgromadzenie publiczne, ale już nie na naniesienia, czyli właśnie meble i inne sprzęty, których używali, żeby przyciągnąć ludzi. Przede wszystkim jednak zgromadzenie powinno się samo rozwiązać o godzinie 22, a Oburzonym wcale się nie spieszyło z jego zakończeniem.
Na następne pikiety "okupanci" zgody już nie dostali.