Wszystko zaczęło się od słoików. Agnes Woo zaczęła sama robić przetwory, bo nigdzie nie mogła znaleźć tego, na co miała ochotę. Ukraińska adijka, galaretka z rozmarynu i chili, dżem grejpfrutowy z imbirem. Z czasem w tych nietypowych połączeniach rozsmakowali się jej znajomi i zaczęli zamawiać u Agnes co nowsze słoiki. Potem dołączyli znajomi znajomych i znajomi znajomych znajomych. Kuba, który zna Agnes od przedszkola, namówił ją, by zaczęła swoje przetwory sprzedawać. Zaczęli od targów i zostawiania słoików w knajpkach. Od tamtej pory nie minął rok, a już mają swoją własną restaurację.
Z przetworami Agnes, świetnie komponują się pasztety Kuby. W ich otwartej trzy tygodnie temu knajpce można kupić taki właśnie talerz pasztetów (23zł) serwowany z wyborem przetworów Agnes. Wśród różnorodnych pasztetowych wariacji znajdziemy tu wersję wegetariańską czy też... pasztet cielęco-śledziowy. Z jego powstaniem wiąże się zabawna historia. Kolega Kuby przygotowywał się właśnie do premiery filmu "Warszawa 1935", więc Kuba nieprzemyślanie ogłosił, że na tę okazję przygotuje pasztet z 1935 roku. Skoro się zaanonsował, to pasztet musiał powstać, ale przysporzyło to Kubie wielu żmudnych poszukiwań. W końcu znalazł warszawską książkę kucharską z 1935 roku, a w niej przepis właśnie na pasztet cielęco-śledziowy. Po lekkich modyfikacjach i dopieszczeniach, pasztet okazał się hitem.**
W Wootwórni na Saskiej Kępie można dostać nie tylko przetwory Agnes oraz pasztety Kuby, ale także świetnie zjeść. Karta jest zmienna i zależy "od pory roku, dostępnych produktów i nastrojów właścicieli". Niekwestionowanym królem menu stał się jednak, uwielbiany przez gości, królik w śmietanie (45zł) według rodzinnego przepisu Agnes. Znajdziemy tu też interesujące zupy (ja trafiłam na krem z soczewicy - 12zł) oraz inne dania inspirowane kuchnią świata. Agnes oraz Kuba dużo podróżują i ze swoich wojaży starają przywozić się także inspiracje kulinarne. Wootówrnia to więc ciekawe połączenie kuchni Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Karaibów i byłych republik radzieckich. Agnes słynie właśnie z nietypowych połączeń smakowych i takie smakołyki jak mango z chili czy rosół z wołowiną i z nutką słodyczy oraz anyżu nikogo w Wootwórni nie dziwią.
Mimo że miejsce powstało niedawno, to już ma swoją stałą klientelę. W lokalu panuje przyjemna, spokojna atmosfera. Ja też zasiedziałam się tu i zagadałam z Agnes i Kubą na dobre na zacisznym tarasie z widokiem na ogród. Są klienci, którzy przychodzą tu na kolację każdego dnia. To wszystko dzięki świetnemu, według mnie, pomysłowi na zmienne menu. Lokal nie jest w stanie się dzięki temu "przejeść", a i my czujemy się jak w domu pytając: "Co dziś na obiad?".
Wootwórnia
ul. Królowej Aldony 5 (w podwórku z lokalem Szara Cegła)