Niewidomi pozwali warszawską restaurację. "Wraca sprawa niewpuszczenia do lokalu"

Pracownicy argumentowali, że towarzyszące niewidomym psy mogą zagrażać dzieciom.

Obraz

20 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosi wyrok ws. dwójki niewidomych, którzy pozwali warszawską restaurację za to, iż nie wpuszczono ich z psami przewodnikami. Chcą przeprosin i 50 tys. zł na cel społeczny. Pozwani twierdzą, że oferowali miejsce na patio. W piątek sędzia Jacek Tyszka prowadzący cywilny proces o ochronę dóbr osobistych przesłuchał powodów i zamknął rozprawę. Wyrok ma ogłosić za niecałe dwa tygodnie.

Chodzi o zdarzenia z 2013 r., gdy pewnej letniej niedzieli pogoda nagle zmieniła się z upału w oberwanie chmury. Tego dnia trójka niewidomych (dwoje korzysta z pomocy psów asystujących, a trzeci posługuje się białą laską) postanowiła schronić się przed nadchodzącą burzą w warszawskiej restauracji Blue Cactus. Jak twierdzą powodowie, nie wpuszczono ich do środka argumentując, że w lokalu są dzieci, które psy mogą pogryźć. Miały także paść słowa, że restauracja woli zapłacić odszkodowanie za niewpuszczenie niewidomych, niż za pogryzione dzieci. Trójce z psami zaproponowano miejsce na patio.

Sprawa trafiła do sądu , bo powodowie uznali, że nie wpuszczono ich do lokalu, podczas gdy ustawa gwarantuje im, że w miejscach użyteczności publicznej mają prawo przebywać z psem przewodnikiem. - Było wiele emocji. Poczułem się upokorzony całą sytuacją, tym jak nas potraktowano. Arogancją. Poczułem się jak gorszy człowiek, osoba drugiej kategorii - mówił w piątek w sądzie Sebastian Grzywacz, jeden z powodów.

Powodowie żądają od spółki będącej właścicielem restauracji przeprosin w prasie oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny. Pozwana spółka Santa Fe Partners chce oddalenia powództwa, na które odpowiedziała pozwem wzajemnym. Jej pełnomocnik, mec. Leszek Kot, w rozmowie z PAP powiedział, że firma pozwała powodów w związku z tym, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o tym, jakoby nie wpuszczono ich do restauracji - podczas gdy proponowano im miejsce na patio.

- Słowa o patio były na odczepnego. Patio to jest synonim miłego dnia pod chmurką. A to był dzień wichury. Na co dzień szkolę ludzi z poważnych instytucji, a poczułam się jak jakiś śmieć. Powiadomiłam o wszystkim pełnomocnika rządu ds. niepełnosprawnych. Wkrótce dostałam odpowiedź, że pełnomocnik napomniał restaurację - dodała druga powódka Dorota Ziental-Sobkowicz. Powodów reprezentują pro bono adwokaci Aleksander Woźnicki i Rafał Karbowniczek, którzy zgłosili się też w tej sprawie do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Mec. Kot w odpowiedzi przywołał toczący się w sądzie karnym proces o wykroczenie polegające na niewpuszczeniu do restauracji niewidomych z psami. - I pracownicy restauracji zostali uniewinnieni - ujawnił mec. Kot. - Nie doszło do niewpuszczenia do lokalu, nie było odmowy świadczenia usługi gastronomicznej. Zaproponowano patio. To, że państwo nie przyjęli propozycji - ich wola - powiedział.

Źródło: PAP

Obraz

Wybrane dla Ciebie

2,5 mln Polaków zapłaci wyższe składki. Co czeka przedsiębiorców?
2,5 mln Polaków zapłaci wyższe składki. Co czeka przedsiębiorców?
Rusza proces Sebastiana M. Grozi mu do 8 lat więzienia
Rusza proces Sebastiana M. Grozi mu do 8 lat więzienia
Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód