Najpierw Wesoła, teraz Bemowo. Mieszkańcy przeciwko budowie wylotówki na Gdańsk
Część mieszkańców Bemowa sprzeciwia się budowie drogi S7, która ma przechodzić przez środek dzielnicy. – Będzie przebiegać w pobliżu wielu szkół, osiedli i lotniska, które pewnie będzie trzeba zlikwidować – skarżą się.
Trasa S7, czyli nowa wylotówka na Gdańsk, miałaby omijać wiecznie zakorkowane Łomianki. Wariant zaproponowany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad zakłada budowę ośmiu bezkolizyjnych węzłów i dwóch tuneli: na wysokości Chomiczówki i lotniska na Bemowie. Droga miałaby długość ponad 22 km. Nie zgadzają się na to mieszkańcy okolicznych osiedli, dla których zarówno budowa drogi, jak i późniejsze jej użytkowanie będzie uprzykrzać im życie.
Aby zrozumieć w czym tkwi problem, Łukasz Oleszczuk ze Stowarzyszenia SISKOM, które monitoruje budowę dróg, cofa nas o prawie 40 lat. – Przebieg drogi S7 został wytyczony już w latach 80. Wówczas bloki na Chomiczówce dopiero powstawały. Inne było również podejście do kwestii środowiska - nie przywiązywano do niej tak dużej wagi. W latach 2000 GDDKiA zleciła przygotowane analizy dotyczącej tej trasy i w efekcie uzyskano decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Już wtedy było wiadomo, że droga będzie przebiegać w tym rejonie. Jednak mieszkańcy zaskarżyli tę decyzję. Nie zgadzali się, żeby droga przebiegała tuż pod ich oknami - mówi WawaLove Oleszczuk.
W 2011 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach i wszystko należało zacząć od początku. - Trzeba było od nowa ustalić miejsce wlotów tuneli, rodzaje konstrukcji itd. W 2014 roku GDDKiA sporządziła dokumentację, odbyły się konsultacje społeczne. Finalnie GDDKiA zdecydowała się podzielić projektowaną drogę ekspresowa miedzy Bemowem a Czosnowem na dwie części. Od Czosnowa do Kiełpina (do granicy Łomianek) i z Kiełpina do Trasy AK. Ten drugi odcinek jest objęty odrębnym postepowaniem środowiskowym. Nie ma żadnej decyzji administracyjnej dla dalszej realizacji tej inwestycji – wyjaśnia Oleszczuk.
Inwestor, widząc niezadowolenie mieszkańców, zdecydował się na zbudowanie tuneli w rejonie Chomiczówki, przez które będzie przechodziła droga S7. – I wtedy zaczął się kolejny problem. Mieszkańcy zastanawiają się, czy zapewniona prawidłowa wentylacja tuneli i zrealizowane filtry. Obawiają się, że inwestycja zanieczyści powietrze, a hałas spowoduje pogorszenie jakości życia w okolicy - przyznaje Oleszczuk.
Spory
Postępowanie dotyczące wydania decyzji środowiskowej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Warszawie trwa już od ponad dwóch lat. Dlaczego tak długo? - Były pewne spory między zamawiającymi, czyli GDDKiA a wykonawcą, a z drugiej strony ta trasa nie jest priorytetowa, stąd ani GDDKiA, ani RDOŚ nie spieszy się z wydaniem decyzji – wyjaśnia Oleszczuk. Wynika to z faktu, iż w aktualnym Programie Budowy Dróg Krajowych przyjętym. przez Radę Ministrów w lipcu 2017 r. nie określono nawet perspektywy realizacji projektu.
- Czas trwania postępowań wynika m.in. z konieczności kilkukrotnego wzywania przez nas GDDKiA do uzupełnienia dokumentacji. Inny powód to przedłożenie przez GDDKiA nowego raportu środowiskowego na końcowym etapie postępowania, co oznaczało konieczność przeprowadzenia całej procedury od nowa – tłumaczyła Agata Antonowicz, rzeczniczka RDOŚ w Warszawie w rozmowie z dziennik.pl.
W połowie lutego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad głosiła przetarg na wykonanie dokumentacji potrzebnej przy rozbudowie drogi krajowej nr 7 na odcinku Czosnów-Kiełpin do parametrów drogi ekspresowej. GDDKiA poinformowała też, że planuje w drugim kwartale 2020 roku ogłosić przetarg na realizację tego odcinka, a roboty mają zostać wykonane pomiędzy trzecim kwartałem 2022 roku a trzecim kwartałem 2024 roku. Jednak budowa S7 na 22-kilometrowym fragmencie jest uzależniona od terminu uzyskania decyzji środowiskowej i zapewnienia jej finansowania. Kwota jest spora: na dokumentację, wykupy gruntów, roboty i nadzór potrzeba 2,2 mld zł.
Zobacz także: Polskie odkrycie pomoże 40% populacji!