Mimo deszczu tysiące zniczy pali się przed ambasadą Francji
Warszawiacy na ogrodzeniu ambasady składają też wieńce, kwiaty i flagi francuskie.
Przed ambasadą Francji w Warszawie płonęło w niedzielę ponad tysiąc zniczy. Kwiaty, wieńce i znicze zajmują już całą szerokość chodnika pod ambasadą, dlatego odgrodzono część ulicy i udostępniono ją przechodniom.
Wśród osób, które zbierają się przed ambasadą są i rodziny z dziećmi, i osoby starsze, i ludzie młodzi. Niektórzy przyklękają przed ambasadą, by chwilkę się pomodlić; na twarzach niektórych osób widać łzy. Ogromna większość tych, którzy przyszli pod ambasadę to Polacy, ale można usłyszeć również rozmowy po francusku.
Na ogrodzeniu ambasady Polacy składają wieńce, kwiaty, flagi francuskie. Są również rysunki. Wśród nich często pojawia się flaga Francji i znak serca, ale jest też ilustracja, na której symbol Paryża - zarys Wieży Eiffla - wpisany jest w znak symbolu pokoju - pacyfki.
Swoje współczucie w związku z tragicznymi wydarzeniami można wyrazić w księdze kondolencyjnej wyłożonej przed ambasadą. Mimo, że jest chłodno i pada deszcz, a w kolejce do księgi trzeba odczekać nawet godzinę, tłum osób, które chcą się wpisać nie maleje.
Wśród wpisów dominują wyrazy solidarności: "Francjo! Polska jest z wami i modli się o siłę Waszego narodu! Niech żyje Polska, niech żyje Europa!", "Łączymy się w chwili tragedii z całą Francją. Niech dobry Pan ześle Wam ukojenie". "Słowa nie oddadzą tego, co czujemy. Łączymy się w bólu i cierpieniu", "Nie poddawajcie się!". Są też wyrazy sprzeciwu wobec tragedii. "To straszne, co się stało, nie dajemy na to zgody", "Nie dla terroryzmu!".
W sześciu zamachach w Paryżu życie straciło co najmniej 129 osób, a około 350 zostało rannych. Zginęło siedmiu terrorystów, z których sześciu wysadziło się w powietrze. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie (IS).
(Źródło: PAP)