Miejskie legendy: Czarny Roman
Kilka słów o najbardziej rozpoznawalnym Warszawiaku!
05.07.2012 15:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niejedna serialowa gwiazdka mogłaby pozazdrościć rozpoznawalności Czarnemu Romanowi. Swoją specyficzną popularność zawdzięcza on przede wszystkim charakterystycznej „stylówie”, której nie powstydziłby się nawet najbardziej rasowy hipster. Roman ubiera się według klucza – zawsze ma na sobie wszystkie części garderoby w jednym kolorze. To może być czarny, ale nie musi. W zimie na przykład potrafi założyć na siebie różowy kombinezon i dam sobie głowę uciąć, że jest wiele małych dziewczynek, które reagują na tę stylizację piskami zachwytu.
Poza tym Roman dużo „bywa”. Krąży po Nowym Świecie, Chmielnej, Placu Zbawiciela, Alejach Jerozolimskich i Starym Mieście. Całymi dniami przesiaduje w modnych kawiarniach (np. w NWŚ, gdzie jest wprost uwielbiany), pijąc swoje przyniesione z domu ziółka zaparzane w wodzie ugotowanej przez obsługę lokalu. Ma wyjątkową pozycję - za nic nie płaci, nikomu jednak nie przyjdzie do głowy, żeby go z tego powodu wyrzucić na ulicę.
Po mieście krążą setki legend, z których prawdopodobnie żadna nie jest prawdziwa, ale tak charakterystyczna postać musi mieć przecież fascynujący życiorys, więc zafrapowani bywalcy kawiarni produkują te życiorysy na potęgę, uruchamiając w ten sposób kolejne narracje, które później krążą w miejskim krwioobiegu i mutują w następne. Podobno Roman nazywa się naprawdę Jan Wiesław Polkowski. Podobno był kiedyś „cinkciarzem”, który a) stracił majątek, b) zdradziła go żona, c) został napadnięty, i po którymś z tych wydarzeń oszalał. Mówi się, że jest schizofrenikiem, co w kontekście urywków zdań, jakie czasami wypuszcza z ust podczas spacerów, wydaje się całkiem prawdopodobne. Można się od niego dowiedzieć kilku szczegółów dotyczących okoliczności własnej śmierci, ale także pogawędzić o zespołach muzycznych czy, zdrowym trybie życia. Rozstrzał tematów jest ogromny, nigdy jednak nie da się przewidzieć, czy rozmowa będzie przyjacielska, czy wręcz przeciwnie, skończy się dziwacznym, niczym nie uzasadnionym konfliktem.
W wielu osobach Czarny Roman budzi niepokój, inni są nim zachwyceni. Ci drudzy to przede wszystkim młodzi ludzie, zafascynowani tajemnicami ukrytymi pod monochromatycznymi stylizacjami najbardziej znanego warszawskiego spacerowicza. Rzeczywiście jest to postać wyjątkowa. To jedyny bohater urban legens, z którym można nawiązać kontakt, napić się ziółek i pogadać o rzeczach, o których nie śniło się filozofom.