Wiadukt Markiewicza to secesyjna forma architektoniczna, po której ulica Karowa schodzi ze Skarpy Wiślanej na Powiśle . Obiekt zbudowano w latach 1902-1905 według projektu inżynierów Kajetana Mościckiego i Kazimierza Dankowskiego. W największym stopniu zawdzięcza on jednak swój wygląd Stefanowi Szyllerowi. Był on autorem eklektycznej oprawy architektonicznej. Wiadukt nosi imię Stanisława Markiewicza, lekarza i higienisty, jednego z założycieli Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego.
Przeczytajcie też: 800 mln zł na budowę i remonty Politechniki Warszawskiej
Stefan Szyller inspirację czerpał głównie z renesansu i baroku. Poza omawianym wiaduktem, zaprojektował także sporo innych budynków w stolicy - takich jak budynki Politechniki , gmach Zachęty, stara biblioteka uniwersytecka oraz brama tej uczelni. To on również jest projektantów elementów zdobiących Most Poniatowskiego.
Wiadukt Stanisława Markiewicza to wyjątkowo urokliwe miejsce w Warszawie. Ozdobiony jest kompozycją rzeźb Jana Woydygi. Zjeżdżający autem lub spacerujący z Krakowskiego Przedmieścia na Powiśle mogą zobaczyć piękną młodą Syrenę. W centralnej części wiaduktu znajduje się kompozycja, składająca się z rzeźby pięknej kobiety w koronie z miejskich murów, która symbolizuje Warszawę. W jednej dłoni trzyma ona księgę, w drugiej - atrybuty nauki i sztuki. Obok siedzi siłacz z kołem zębatym i mieczem, będący alegorią pracy. Nad nimi, na kamiennej kolumnie ozdobionej wieńcem - oznaką chwały - znajduje się znicz symbolizujący oświatę. Pośrodku widać zaś starca z długą brodą, falującą jak fale Wisły. W dolnej części wiaduktu już od lat znajduje się galeria sztuki.
Generalny remont wiaduktu przeprowadzono w 2009 roku. Przywrócono wtedy kamienny bruk, a na podstawie archiwalnych zdjęć odtworzono latarnie zawieszone na ozdobnych wysięgnikach, które w latach 40. ubiegłego wieku usunięto jako przejaw burżuazyjnego gustu.
Warszawa straciła paznokcie u stóp
Niedawno okazało się, że "Warszawa" straciła paznokcie u stóp i fragment palca. Bardziej szczegółowe oględziny rzeźb pokazały sporą liczbę wykruszeń, wyłamań, podrapań oraz dopisków, kto kogo i za co kocha, kogo nie kocha. "Wiśle" wyrwano też trochę włosów, odłupano nos, a reszty zniszczeń dokonały gołębie.
Prace konserwatorskie trwały blisko dwa miesiące. Usunięto zadrapania, otarcia, odtworzono utracone detale. Usunięto również graffiti i inne napisy na całym obiekcie, także w tunelach pod wiaduktem. Rzeźby oczyszczono z ptasich odchodów, umyto i zaimpregnowano. Zajęto się również rzeźbą młodej Syreny odwróconej plecami od "Pracy", "Wisły" i "Warszawy". Umyto pozostałą część obiektu, balustrady, położono nowy kolor. Obiekt wygląda teraz jak nowy!