Marsz Niepodległości. Jest śledztwo w sprawie postrzelenia fotoreportera
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów. Chodzi o działania podczas Marszu Niepodległości i użycie broni gładkolufowej.
W środę 18 listopada Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w rozmowie z Polską Agencją Prasową poinformowała o wszczęciu w poniedziałek śledztwa.
"Śledztwo prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji w dniu 11 listopada 2020 roku przy rondzie de Gaulle’a, polegającego na użyciu broni palnej gładkolufowej w trakcie zabezpieczania porządku publicznego, czym działano na szkodę interesu publicznego i prywatnego dwóch pokrzywdzonych" – podała Aleksandra Skrzyniarz.
Marsz Niepodległości w Warszawie. Dwie postrzelone osoby
Według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej, w czasie marszu postrzelony został nie tylko Tomasz Gutry fotoreporter "Tygodnika Solidarność", ale także inna osoba.
Aktualnie zbierane są materiały dowodowe, w tym nagrania oraz potrzebna dokumentacja medyczna.
Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości doszło do zamieszek, m.in. w okolicy ronda de Gaulle'a, gdzie stołeczni policjanci zostali obrzuceni kamieniami i środkami pirotechnicznymi, w tym m.in. racami i petardami. Podczas akcji funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej. Wówczas doszło do postrzelenia fotoreportera "Tygodnika Solidarność" Tomasza Gutry. Pocisk, który trafił mężczyznę w twarz miał mieć 7 centymetrów, co spowodowało złamanie kości.
"Kiedy policja wkroczyła, to ludzie jak zwykle w panice uciekli. Ja jeszcze trochę stałem, 10 metrów od policjantów i w pewnym momencie nikogo już nie było. Jeden z policjantów strzelił do mnie. On stał w szeregu z innymi" – przekazał PAP Gutry.
Fotoreporter "Tygodnika Solidarność" przyznał, że słyszał, że w szpitalu przy ulicy Szaserów w Warszawie przebywa inna osoba, która także został trafiona pociskiem w czasie marszu.
Jak dodaje PAP, Tomasz Gutry zamierza walczyć o odszkodowanie.