"Ktoś mi wrzucił amfetaminę w bieliznę!"
37-latek miał wytłumaczenie nie do przebicia...
04.02.2013 16:40
37-letni Waldemar T. powiedział, że nic nie wie o amfetaminie znalezionej przez policję w jego... slipach. Twierdził, że ktoś mu ją podrzucił.
Policjanci ze Śródmieścia patrolowali wczoraj Al. Jerozolimskie. W pewnym momencie zauważyli wychodzących z klubu dwie kobiety i mężczyznę. Mężczyzna sprawiał wrażenie nietrzeźwego. Po chwili cała trójka znalazła się na parkingu i wsiadła do toyoty. Mężczyzna zaczął jechać w kierunku Marszałkowskiej. Tutaj też został zatrzymany do kontroli przez mundurowych. Podczas legitymowania i sprawdzania dokumentów zachowywał się nerwowo i unikał kontaktu wzrokowego.
Policjanci zaczęli podejrzewać, że jest pod wpływem narkotyków, szczególnie, że znaleźli przy nim fifkę. 37-letni Waldemar T. oświadczył, że czasami pali marihuanę. Policjanci postanowili poddać mężczyznę badaniu i zawieźli go do szpitala. Wyniki potwierdziły, że jest pod wpływem amfetaminy lub podobnych środków. Waldemar T. został zatrzymany i przewieziony do komendy przy Wilczej. Podczas kontroli odzieży, policjanci znaleźli w bieliźnie mężczyzny porcję amfetaminy. Waldemar T. tłumaczył się, że narkotyki nie są jego i ktoś mu woreczek wrzucił w slipy.
Mężczyzna spędził noc w izbie zatrzymań. Dzisiaj usłyszał zarzuty.