Wiatrak stanął w ogniu. Wszystko przez pogodę?
Na farmie wiatrowej w Sulechówku spaliły się trzy łopaty 100-metrowego wiatraka. Strażacy przez siedem godzin zabezpieczali miejsce zdarzenia. Przyczyną pożaru mogło być wyładowanie atmosferyczne - informuje TVN24.
W sobotę około południa strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze wiatraka w Sulechówku w województwie zachodniopomorskim. Rzecznik PSP w Sławnie, mł. kpt. Mariusz Sieciński poinformował TVN24, że na miejsce wysłano strażaków i wóz z kilkudziesięciometrową drabiną, jednak nie była użyteczna ze względu na to, że wiatrak mierzy 100 metrow.
Rzecznik komendy wojewódzkiej PSP, asp. Dariusz Schacht wyjaśniał, że "działania straży ograniczały się tylko do zabezpieczenia miejsca zdarzenia".
Strażacy przez siedem godzin zabezpieczali teren. Po godzinie 19 na miejscu pozostali technicy i przedstawiciel firmy zarządzającej farmą. Spaliły się trzy łopaty, a gondola pozostała nienaruszona.
- Przyczyny pożaru na razie nie są znane, ale ze wstępnych oględzin wynikało, że mogło dojść do wyładowania atmosferycznego - dodał rzecznik.
Wiatrak jest częścią farmy Potęgowo, gdzie znajduje się 29 turbin. Wiatraki są zlokalizowane z dala od zabudowań, co minimalizuje ryzyko dla mieszkańców. Pożar nie stwarzał zagrożenia dla okolicznych domów.
Farma wiatrowa Potęgowo składa się z turbin o wysokości 98,3 metrów i mocy 2,75 MW każda. W pobliżu znajduje się jeszcze siedem wiatraków z podprojektu Bartolino.