Kim jest hejter Trzaskowskiego i dlaczego rujnuje mu opinię. "Czekam na uczciwego kandydata"
Oskarżył Rafała Trzaskowskiego, kandydata na prezydenta Warszawy o wysługiwanie się sponsorom własnej kampanii politycznej. Publicznie wywleka jego domniemane skandale obyczajowe: romans z asystentką i branie narkotyków. O co chodzi Michałowi Dziębie? - Oby znalazł się wreszcie godny Warszawy, uczciwy kandydat na prezydenta - mówi w rozmowie z WP.
Dlaczego pan się tak zawziął na Rafała Trzaskowskiego?
Michał Dzięba, były działacz Platformy Obywatelskiej: - To kandydat wystawiony nie przez Platformę Obywatelską, ale przez układ interesów. Układ, który chce przejąć stolicę i "kręcić tu lód" używając języka byłej posłanki PO Sawickiej. Poinformowałem o wszystkim publicznie i w internecie, bo uważam, że każdy warszawski wyborca powinien wiedzieć, jaki jest prawdziwy, nie lukrowany życiorys Rafała Trzaskowskiego.
Ma pan niezbite dowody na korupcję polityczną i działanie w interesie sponsorów?
- Byłem naocznym świadkiem tych wydarzeń. Dlatego moim zdaniem Trzaskowski nie pozwie mnie do sądu, ponieważ opowiem to jeszcze raz pod przysięgą, że szczegółami i wezwę innych świadków. To byłoby dla niego i jego kampanii wyborczej o wiele gorsze. Dlatego woli nazywać mnie niezrównoważonym psychicznie oszczercą.
No właśnie, czy jest pan desperatem i leczy się psychiatrycznie?
W 2015 roku przeżyłem załamanie nerwowe i trafiłem na 5 tygodni do szpitala w Tworkach, tylko i wyłącznie na obserwację. Mam jednak pisemną opinię profesora Bartosza Łozy, że jestem zdrowy, a mój stan stabilny. Nie zażywam żadnych leków, normalnie pracuję i prowadzę działalność biznesową w Warszawie i Europie.
Konkrety, w jakich okolicznościach Trzaskowski miał przyjąć pieniądze na kampanię?
Rafał był takim uzupełniającym listę kandydatem do Europarlamentu. Obaj byliśmy asystentami europosła Jacka Saryusz - Wolskiego. Kiedy w 2009 roku ruszyła kampania wyborcza Saryusz- Wolski powiedział, że Rafała można by bardziej promować. Wtedy Donald Tusk zgodził się podciągnąć go wyżej na listach wyborczych. Problem w tym, że Trzaskowski nie miał pieniędzy na kampanię. Zresztą, partie ustalają limity wydatków dla poszczególnych kandydatów. Rafał mógłby oficjalnie wydać nie więcej niż 15 -20 tys. złotych. Z takim budżetem trudno walczyć o mandat. Wtedy zazwyczaj politycy zaczynają się finansować się na boku.
Co to znaczy?
Przedsiębiorca i przyjaciel Rafała zaoferował, że po prostu da mu 150 tys. zł. na kampanię. To nie miało charakteru korupcyjnego. Powiedzmy inwestycji w polityka, na zasadzie, że jak wejdzie do Brukseli, to nam coś załatwi. Było go stać na gest pomocy kumplowi. Jako szefa agencji public relations i lobbingowej, a także udziałowca paru spółek wyceniałem go wówczas na kilkanaście milionów samej gotówki.
[wspomniany przedsiębiorca stanowczo zaprzecza finansowaniu Trzaskowskiego - przyp. red]
Dzięki jego pieniądzom Rafał mógł dostać się do Europarlamentu. W 2011 roku biznesmen miał wśród klientów jakieś zrzeszenie producentów materiałów budowlanych, czy coś podobnego. Poprosił, aby zadać kilka pytań na forum PE, co było potrzebne do wywołania presji, aby załatwiono problemy regulacyjne tego związku.
Nie wiem, czy dokładnie były to te pytania. Ale wiemy że nawet PE miał silne wątpliwości co do ich sensowności! Ślad w archiwach parlamentu jest, więc jaki sens ma zaprzeczanie. Taka sytuacja stawia pod znakiem zapytania jego obecne intencje. Stając się prezydentem Warszawy będzie tak samo wykorzystywany. Wiem, że inspirują go jego przyjaciele Bogusław Leśnodorski i Maciej Wandzel, biznesmeni i dawni współwłaściciele Legii Warszawa. Palą się do nowej okazji do interesów, o tym mówi cała biznesowa Warszawa. Uważam, że byłoby to bardzo zła kontynuacja rządów w stylu Hanny Gronkiewicz-Waltz. Są jeszcze dwie grupy interesów, które wystawią swoich kandydatów, o których wkrótce usłyszymy.
Kwestia skandali obyczajowych. Ma pan dowody na przykład zdjęcia z udziału w sex-party i wciągania kokainy?
Razem wciągaliśmy kokainę! Rafał sam przyznał się do palenia zioła, a ja tylko dodaję, że była też kokaina. Nie twierdzę przy tym, że jest uzależniony.
Jak kupowaliście narkotyki?
Zawsze się znalazł pod ręką ktoś, kto był w stanie je załatwić. W Belgii zakup narkotyków na własny użytek to żadne przestępstwo. Skąd taki imprezowy styl życia? Pracując w Brukseli od 2004 roku, przy delegacji Platformy Obywatelskiej, zarabialiśmy pierwsze poważne pieniądze w życiu, około 3-4 tys. euro. Ja miałem 24 lata, Rafał przekroczył trzydziestkę. Czuliśmy się królami życia, a nasze partnerki były daleko.
Pisano, że był pan złotym dzieckiem Platformy Obywatelskiej, nawróconym poźniej na "dobrą zmianę". Z czego pan żyje?
Z tego, co do tej pory zarobiłem i zarobiły moje firmy. Ponadto jestem szefem Polskiej Izby Gospodarczej Elektromobilności. Reprezentuję przedsiębiorstwa zainteresowane działaniem na rynku pojazdów elektrycznych.
Dlaczego całą sprawę ujawnił pan dopiero teraz?
Bo Trzaskowski oficjalnie rozpoczął kampanię wyborczą, zresztą nielegalnie. Ponieważ znam go osobiście uznałem, że wyborcy mają prawo go poznać i sami wyrobić sobie opinię. Po tym jak poznałem kulisy polityki PO i PiS, idę na wybory i wrzucam pustą kartę wyborczą, bo nie ma na kogo głosować. Oby znalazł się wreszcie godny Warszawy, uczciwy kandydat.