RegionalneWarszawaKajetan P. zaatakował w więzieniu psycholożkę. Zranił też strażnika [WIDEO]

Kajetan P. zaatakował w więzieniu psycholożkę. Zranił też strażnika [WIDEO]

"Zaczął wymachiwać ostrym kawałkiem szkła. Podczas próby obezwładnienia ranił oddziałowego"

Kajetan P. zaatakował w więzieniu psycholożkę. Zranił też strażnika [WIDEO]

Kajetan P. - podejrzany o brutalny mord w Warszawie - zaatakował psycholożkę w więzieniu na Mokotowie i ranił interweniującego strażnika. Do napaści doszło w więziennej celi w czasie obchodu lekarskiego - podaje Rmf.fm. Do tej pory Kajetan P. nie był uznawany za więźnia niebezpiecznego dla otoczenia i nie przebywał w specjalnej celi dla osadzonych ze statusem N.

Wcześniej RadioZet ustaliło, że Kajetan P. przez kolejne 4 tygodnie będzie pod obserwacją psychiatryczną. Biegłym od miesiąca nie udało się ustalić, czy mężczyzna podejrzany o brutalne morderstwo nauczycielki na warszawskim Żoliborzu jest poczytalny. W związku z tym Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył mężczyźnie areszt do sierpnia.

Lekarski obchód

Według stacji, do ataku doszło podczas porannego obchodu lekarskiego. Przez całą wizytę więzień zachowywał się spokojnie, jednak gdy - jako ostatnia - pani psycholog opuszczała pomieszczenie jako ostatnia - Kajetan P. rzucił się na kobietę i zaczął ją dusić. Strażnicy uwolnili psycholożkę, ale wtedy Kajetan P. zaczął wymachiwać ostrym kawałkiem szkła. Podczas próby obezwładnienia ranił oddziałowego.

Po skrępowaniu Kajetana P., przeniesiono go do celi dla niebezpiecznych więźniów. Jak podaje rmf.fm, mężczyzna nie miał statusu N, czyli więźnia niebezpiecznego, więc mógł, jak inni osadzeni dwa razy w tygodniu robić w kantynie zakupy. Kawałek szkła, którym P. ranił strażnika, to najprawdopodobniej fragment słoika, który miał z kantyny.

Z Malty na Rakowiecką

27-letni Kajetan P . jest podejrzany o to, że na początku lutego zamordował lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. na warszawskiej Woli. Ciało 30-latki, z odciętą głową, przewiózł do wynajmowanego mieszkania na Żoliborzu i podpalił. Tam odkryli je strażacy, wezwani do pożaru.

Mężczyzna uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. 17 lutego Kajetana P. zatrzymano w stolicy Malty , La Valletcie. Dzień później maltański sąd wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. i 26 lutego został on przewieziony do Polski.

Podczas przesłuchania mężczyzna nie okazał skruchy . Z jego wyjaśnień wynika, że Katarzyna J. była przypadkową ofiarą. Mówił, że postanowił zabić człowieka "w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami". Telefon do kobiety znalazł na stronie internetowej z ogłoszeniami, ofertami korepetycji językowych; wybrał ją, bo nie zamieściła swojego zdjęcia.

Człowiek jak komar lub świnia

Wyjaśniał też prokuratorom, że zamordowanie kobiety traktował jako element "samodoskonalenia się" i potwierdzenie jego przekonania, że "życie ludzkie nie jest warte więcej niż życie komara lub świni". Stwierdził też, że mógłby zabić jeszcze raz.

W tej sprawie przesłuchano wszystkich świadków; jak informowała na początku marca prokuratura "dalszy bieg śledztwa zależy m.in. od tempa pozyskiwania opinii biegłych - w tym m.in. opinii traseologicznej, biologicznej, z mechanoskopii czy toksykologii".

Były bibliotekarz badany jest na terenie zamkniętego oddziału szpitalnego w areszcie śledczym przy Rakowieckiej. Za zabójstwo grozi mu kara dożywocia.

Obraz
Obraz
zabójstwomorderstwobiegli
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)