Kajetan P. odmawia współpracy. Śledczy: chce, byśmy 'tańczyli, jak on zagra'
Mężczyzna odmówił udziału w eksperymencie procesowym.
02.03.2016 09:40
Podczas przesłuchania Kajetan P. nie wspominał o tym, że poza Katarzyną J. miał zaplanowane kolejne morderstwo. Jednak jak ustalił portal tvp.info, mężczyzna stwierdził, że gdyby nie zatrzymanie, byłby gotów zabijać dalej. Śledczy prowadzący sprawę mówią o 27-latku "chory, przerażający umysł".
- Moim zdaniem Kajetan jest przekonany, że gra z prokuraturą, która będzie musiała „tańczyć, jak on zagra”. Można odnieść wrażenie, że więcej w tym pozy i aktorstwa niż prawdziwych reakcji. Zupełnie jakby odgrywał rolę np. swojego ulubionego mordercy Hannibala Lectera. Pasuje do tego, ta rzekoma próba pogryzienia policjantów, przed lądowaniem w Warszawie - opowiada tvp.info jeden ze śledczych, pracujących przy sprawie Kajetana P. Podczas przesłuchania bibliotekarz miał beznamiętny ton, starał się ukrywać emocje.
Kajetan P. zadeklarował także współpracę ze śledczymi, jednak szybko zmienił zdanie. Gdy w areszcie u mężczyzny pojawili się prokurator i policjanci w celu przeprowadzenia wizji lokalnej na miejscu zbrodni, Kajetan P. odmówił udziału w eksperymencie procesowym. - Ma szaleństwo w spojrzeniu. Zimne oczy, skrywające inteligencję i brutalność. Można powiedzieć nawet, że to chory, przerażający umysł - twierdzi jeden z rozmówców tvp.info.
Śledczy podejrzewają także, że bibliotekarz mógł celowo popełniać banalne błędy podczas zacierania śladów i ucieczki. Prawdopodobnie chciał zostać złapany, ale satysfakcję mogło mu przynieść wyłącznie spektakularne zatrzymanie, które na ludziach zrobiło duże wrażenie.
Makabryczna zbrodnia
Kajetan P. podejrzewany jest o zabójstwo, do którego doszło 3 lutego 2016 r. w Warszawie. W jednym z mieszkań na warszawskim Żoliborzu, wezwani do pożaru strażacy znaleźli w nadpalonym worku ciało młodej kobiety. Było okaleczone. Odciętą głowę odnaleziono w plecaku, w tym samym mieszkaniu. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna zabił Katarzynę J. w lokalu na Woli, a następnie przewiózł jej ciało do wynajmowanego przez siebie mieszkania na Żoliborzu.
Zamordowana przez Kajetana P. 30-letnia kobieta była nauczycielką języka włoskiego. Ciało Katarzyny J. mężczyzna przewiózł taksówką do wynajętego lokalu przy ul. Potockiej. Zwłoki znajdowały się w worku, a gdy kierowca zwrócił uwagę na sączącą się krew, 27-latek miał stwierdzić, że przewozi "tuszę dzika".
Ucieczka
Młody bibliotekarz uciekając, chciał dostać się do Tunezji. Przez Niemcy i Włochy dotarł na Maltę, gdzie 17 lutego został zatrzymany. 27 lutego Kajetan P. usłyszał zarzut zabójstwa Katarzyny J. 27-latek zrezygnował także z pomocy adwokata. Obrońcą mężczyzny miał zostać Tadeusz Wolfowicz, który znany jest z tak zwanych "spraw beznadziejnych". Znany prawnik był wcześniej m.in. obrońcą pływaczki Otylii Jędrzejczak, która spowodowała w przeszłości wypadek samochodowy oraz Dariusza K. (byłego męża Edyty Górniak), oskarżonego o śmiertelne potrącenie kobiety.
Przeczytaj też: Polska flaga na stałe na pl. Piłsudskiego