Kajetan P. będzie miał naśladowców? Ekspert: nie da się tego przewidzieć
Mężczyzna przejdzie szereg badań psychiatrycznych, które mają wyjaśnić motywy dokonanej przez niego zbrodni.
- To, czy Kajetan P. będzie miał swoich naśladowców, jest jak wróżenie z fusów. Nie da się tego przewidzieć - mówi WawaLove.pl Jan Gołębiowski z Centrum Psychologii Kryminalnej. 27-latek wyszukał swoją ofiarę na forum internetowym nauczycieli języków obcych. Katarzynę J. wybrał przypadkiem, ponieważ, jak stwierdził podczas składania zeznań, nie umieściła w ogłoszeniu swojego zdjęcia. W społeczności językoznawców zawrzało. Obawiają się naśladowców Kajetana P.
Nie wiemy jakie były powody działania 27-latka. - Mężczyzna może być chory psychicznie lub być psychopatą, co określałoby go jako osobę o odmiennym sposobie pojmowania rzeczywistości - mówi WawaLove.pl dr Dagmara Woźniakowska-Fajst z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego. Aby to ustalić, Kajetan P. przejdzie szereg badań, które mogą potrwać ponad cztery tygodnie. - Będzie miała miejsce obserwacja sądowa. Złożą się na nią badania psychologów, psychiatrów, neurologów, ale także seksuologów. Specjaliści w swoich dziedzinach będą obserwować i oceniać zachowania sprawcy - zaznacza Gołębiowski. Efekty pracy ekspertów mają przybliżyć do odpowiedzi na pytanie: dlaczego Kajetan P. zabił?
Istnieje prawdopodobieństwo, że morderca Katarzyny J. ma zaburzenia osobowości, co mogło przyczynić się do niewykrycia jego problemów psychicznych. W takich przypadkach chorzy zwykle bardzo sprawnie oddzielają od siebie dwie natury. Tę gorszą, w zależności od sytuacji, łatwo maskują. - Być może nie dało się przewidzieć tej zbrodni. Wszystko wyjaśnią nam badania - twierdzi Gołębiowski.
Inspiracja
Bibliotekarz z Warszawy podczas przesłuchania stwierdził, że rozpoczął walkę z pokusami i wszedł na drogę samodoskonalenia. Decyzję o morderstwie podjął miesiąc przed popełnieniem zbrodni. Według Kajetana P. był to "element walki ze słabością". Wcześniej dążył do rozwoju intelektu i siły fizycznej. Był zafascynowany Hannibalem Lecterem, kulturą pogańską i filozofią. Próbował odpowiedzieć sobie na pytanie: ile warte jest życie ludzkie. - Zainteresowania mężczyzny są tylko efektem tego, co tkwi w jego głowie - nigdy bodźcem. Hannibal Lecter nie zainspirował Kajetana P. do zbrodni. Był raczej jedynie odzwierciedleniem jego myśli - zauważa Woźniakowska-Fajst.
Zaburzenia osobowości to sztandarowy przykład tego, co przeciętny człowiek rozumie pod pojęciem „choroby psychicznej”. Do jej cech zalicza się między innymi głęboko zakorzenione i utrwalone wzorce zachowań, czy skrajne lub znaczące odmienności w sposobie spostrzegania, myślenia, odczuwania i odnoszenia się do innych. Funkcjonowanie człowieka w dużym stopniu zdeterminowane jest środowiskiem pierwotnym, na które składa się rodzina. To, jak jesteśmy w niej traktowani, w jaki sposób zostają nam przekazywane informacje i czy jesteśmy obarczani poczuciem winy, ma wpływ na nasze ukierunkowanie. - Powtarzamy to, co wynieśliśmy z domu. Jednak jeśli nabędziemy większą świadomość, jesteśmy w stanie odciąć się od tego. W przypadku Kajetana P., póki nie zostaną przeprowadzone odpowiednie badania, musimy uciąć spekulacje - mówi Woźniakowska-Fajst.
Naśladowca
W społeczeństwie żyje wielu psychopatów, którzy potrafią funkcjonować w naturalny sposób. - To jest kwestia umiejętności zarządzania chorobą. Oczywiście są wśród nich osoby, mogące stanowić zagrożenie - zaznacza Woźniakowska-Fajst. To właśnie ich obawia się środowisko językoznawców. Gdy zeznania Kajetana P. ujrzały światło dzienne, na forach językowych zawrzało. Nauczyciele języków obcych obawiają się naśladowców 27-latka. - Trzeba zawierzyć swojej intuicji. Czasami ktoś rozmawia z nami w sposób, który powoduje u nas strach. Prawdopodobnie, na poziomie intelektualnym, nie jesteśmy jeszcze w stanie tego przeanalizować i wytłumaczyć naszych odczuć. Natomiast jeżeli w jakiejś sytuacji czujemy zagrożenie lub niepokój, musimy reagować. Nie należy zabijać naszej intuicji normami kulturowymi - zaznacza dr Dagmara Woźniakowska-Fajst. Dodaje także, że prawdopodobieństwo bliźniaczej zbrodni inspirowanej czynem Kajetana P. jest nikłe.
Makabryczne morderstwo
Kajetan P. przyznał się do zabójstwa 30-letniej Katarzyny J., do którego doszło 3 lutego w jednym z warszawskich mieszkań. Zeznania mężczyzny zostały częściowo odtajnione. - Umówił się z ofiarą na godz. 11.00. O godz. 10.00 zwolnił się z pracy i udał się do mieszkania kobiety. Korzystając z chwili jej nieuwagi, za pomocą noża pozbawił ją życia - mówił podczas konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Wyposażony w worek i piłę, pozbawił ofiarę głowy, którą włożył do plecaka. Resztę ciała zapakował w worek, a ubrudzone krwią rzeczy włożył do pralki. Z telefonu Katarzyny J. zadzwonił po taksówkę. - Wtedy, jak sam mówi, jego plan się "posypał". Kierowca zauważył sączącą się z worka krew. Gdy Kajetan P. dotarł na miejsce, podjął decyzję o ucieczce. Worek z ciałem, które przetransportował do swojego mieszkania, podpalił - dodaje Nowak. Po dokonaniu morderstwa miał stwierdzić, że "życie człowieka nie jest warte więcej, niż życie świni czy komara".
Kajetan P. chciał dotrzeć do Tunezji lub Libii, by tam żyć na pustyni. Twierdzi, że mimo, iż nie planował kolejnej zbrodni, potrzeba "walki ze słabościami" była tak duża, że zrobiłby to jeszcze raz. Zapytany przez śledczych, czy żałuje swojego czynu, zaprzeczył.