Jastrzębie będą strzec Lotniska Chopina!
Zadaniem młodych drapieżników jest odganianie innych ptaków, które zagrażają bezpieczeństwu ruchu lotniczego
Mają zaledwie trzy miesiące a już ciężko pracują. Mowa o* trzech jastrzębiach, które po odbytym szkoleniu, właśnie rozpoczynają pracę na warszawskim Lotnisku Chopina.* Jastrzębie będą pilnować nieba nad portem. Zadaniem młodych drapieżników jest odganianie innych ptaków, które zagrażają bezpieczeństwu ruchu lotniczego.
Mamy plagę zderzeń z jaskółkami i jerzykami- powiedział Radiu RMF FM sokolnik Wojciech Wiaderny - Średnio dwa razy w miesiącu. To dla nas bardzo dużo. Warszawskiego Lotniska Chopina pilnuje w sumie 13 ptaków: jastrzębi i sokołów. Każdy z nich pracuje dziennie przez około dwie godziny. Ich zadaniem jest odstraszanie innych ptaków, a nie ich eliminowanie.
Oprócz sokołów i jastrzębi do odstraszania ptaków na lotniskach przydają się także psy. Pies służy do przeganiania niektórych dużych ptaków, takich jak bocian czy gęsi. Jest bardzo pomocny także przy przeszukiwaniu obszarów trawiastych za ptakami, które gniazdują na ziemi, takimi jak skowronki. Lotnisko Chopina patroluje "dzielny" pies Karol. Nasz Karol pomaga nam także płoszyć dzikie koty, które wchodzą na teren lotniska od strony działek. Karol jest tak „straszny”, że jak dogania kota, to kot się na niego rzuca i go przewraca. Karol wraca poraniony - śmieje się Grzegorz Dzik, pionier polskich sokolników lotniskowych.
Etatowi pracownicy lotniska wciąż jednak nie są dobrze znani warszawiakom. Jechałem autobusem na ulicy Czerniakowskiej z jastrzębiem na ręku - opowiada Grzegorz Dzik - Na jednym przystanku weszło dwóch panów z Czerniakowa w stanie wskazującym na spożycie. Oczywiście jak zobaczyli jastrzębia, to od razu zaczęli się wypytywać, co to takiego, czy to bażant, papuga, itp. Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć, gdy jeden z nich stwierdził kategorycznie, że to krzyżówka gołębia pocztowego z papugą. Jego kolegę bardzo to zainteresowało… A tamten dalej ciągnął swój wywód, że dzięki temu nie trzeba pisać listów i przyczepiać ich do gołębi, ptak poleci i powtórzy wiadomość adresatowi. Nie chciałem ich wyprowadzać z błędu…