Jak żyć na najbardziej skażonej ulicy? Mieszkańcy stolicy o smogu
Czy smog to rzeczywiście problem, który istnieje?
15.12.2016 15:20
Spodziewane rekordowe stężenie smogu, spaliny na ulicach, a przez to darmowa komunikacja – ten czwartek jest dla warszawiaków nietypowy. Jak wygląda sytuacja na najbardziej zanieczyszczonej ulicy w mieście?
Ulica Grójecka to jedna z ważniejszych arterii w stolicy. Leży w dzielnicy Ochota i łączy pl. Zawiszy z przystankiem PKP Rakowiec. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale według naukowców to właśnie tam stężenie smogu może być najwyższe.
O tym, że zanieczyszczenia mogą kumulować się na Grójeckiej stwierdził w rozmowie z portalem Wawalove.pl dr hab. inż. Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej.
Grójecka pełna samochodów
- Smogiem zagrożone są wszelkie osiedla przylegające do dróg o dużym natężeniu ruchu. Jest to np. ulica Grójecka. Paradoksalnie nie jest to np. Marszałkowska. Ponadto w ciągu doby jeździ tam około 40 tys. pojazdów, na Grójeckiej dwukrotnie więcej. Prowadzone przeze mnie badania potwierdzają, że dużo lepsza sytuacja panuje właśnie na Marszałkowskiej niż na Grójeckiej - mówił WawaLove.pl dr hab. inż. Artur Badyda.
Jak w czwartek wyglądają statystyki dotyczące tej ulicy? Na Grójeckiej nie ma stacji pomiarowej, więc trudno to sprawdzić. Można posiłkować się jedynie danymi z najbliższej stacji, która mieści się przy al. Niepodległości. Tam poziom szkodliwych pyłów (PM10) nie przekroczył dziś 31 mikrogramów na metr sześcienny (stan na godzinę 19 w czwartek). To oznacza, że jakość powietrza w tej okolicy przez cały dzień była dobra. Nasz reporter, który wybrał się na miejsce, również nie zauważył, aby powietrze było tam dziś złej jakości.
A czym jest tzw. PM10? To cząstki zawieszone w powietrzu, będące mieszaniną substancji organicznych i nieorganicznych. Mogą zawierać substancje toksyczne, takie jak np. wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, metale ciężkie, a także dioksyny i furany. Poziom szkodliwych pyłów uznawany jest za dobry, jeżeli nie przekroczy 60 µg/m3. Potem jest poziom umiarkowany, dostateczny i zły. Aby osiągnąć ostatni z nich PM10 musi przekroczyć 140 µg/m3. A aby ogłoszono stan alarmowy PM10 musi być większy niż 200 µg/m3.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska prognozował, że właśnie ta wartość zostanie dziś przekroczona. Spodziewano się, że w czwartek popołudniu i wieczorem w całym mieście poziom PM10 będzie wyższy niż 200 µg/m3. Tak się jednak nie stało. Stacje pomiarowe nie tylko w al. Niepodległości, ale też w całym mieście pokazywały, że zanieczyszczeń jest niewiele i ograniczają się do około 30 µg/m3.
Winny ratusz?
Postanowiliśmy zapytać mieszkańców ul. Grójeckiej, czy na co dzień odczuwają jakiekolwiek problemy związane ze smogiem. Choć dziś dane pomiary dla tej okolicy były dobre, to w inne dni jest zwykle o wiele gorzej. Część osób winą za duże zanieczyszczenie obwinia miasto. Ich zdaniem, to właśnie władze stolicy odpowiadają za ten problem i trują mieszkańców. – To wina miasta. To od nich to zależy i tylko oni mogą to zablokować – mówi jeden z mężczyzn. Nie chce jednak podać konkretnych rozwiązań, jakie mógłby zastosować stołeczny ratusz w walce ze smogiem.
Na dużą rolę władz miasta zwróciło też uwagę Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze w swoim wpisie na jednym z portali społecznościowych. - Wreszcie, po wielu latach negowania, Ratusz przyznał, że problem istnieje i zdecydował się coś z tym robić. Czy za dzisiejszym epizodem pójdą poważne i kompleksowe działania? Przykłady tego, że da się, dosłownie leżą na ulicy, trzeba tylko spojrzeć na to, co dzieje się w innych europejskich miastach – napisali przedstawiciele stowarzyszenia.
Istnieje też spora grupa osób, które na temat smogu prawie nic nie wiedzą. Okazuje się, że nie do wszystkich dotarł środowy komunikat władz stolicy na temat dużego poziomu zanieczyszczeń i darmowej komunikacji miejskiej, którą wprowadzono w czwartek właśnie z tego powodu.
"Smog? Co to jest?”
- O niczym nie słyszałem. Zimno jest i pochmurno, a nie jakiś smog od razu. Co to w ogóle jest? – pyta ze zdziwieniem starszy mężczyzna.
- Nic nie wiem. Nawet nie wiedziałam, że jest dziś darmowa komunikacja. Fajnie – twierdzi studentka, z którą rozmawiamy na przystanku Ochota Ratusz. – Plus jest taki, że bez biletu jeździmy. Dali nam jeden taki dzień – dodaje inna kobieta czekająca na tramwaj.
Opinie na temat braku jakiegokolwiek problemu pojawiały się dość często. Nie wszyscy mieszkańcy Ochoty mają świadomość, jak szkodliwe pyły mogą wpływać na ich zdrowie. – Ja tu żyję od 20 lat i jedyne, co mi przeszkadza, to duży ruch samochodów. I w dzień i w nocy tylko ciągły hałas. A czy one powodują jakiś smog, to ja już nie wiem – mówi starsza kobieta.
Szkodzi nawet dym z komina
Co wpływa na powstawanie smogu? To głównie emitowane do atmosfery gazy, które pochodzą np. z fabryk, spaliny samochodowe oraz kominy mieszkań. Duży wpływ ma także palenie w piecu węglem, bądź spalanie śmieci. W jednym z punktów gastronomicznych na pl. Narutowicza (przylegającym do ul. Grójeckiej) widoczny był dym, który unosił się z niewielkiego komina. Nawet takie rzeczy mają wpływ na wzrost poziomu zanieczyszczeń.
Dlatego stołeczny ratusz przypomniał o całkowitym zakazie palenia w domowych piecach śmieciami i odpadami. Urzędnicy zaapelowali również, aby regularnie dbać o czyste powietrze. Można to zrobić np. poprzez zostawienie samochodu w garażu. Zdecydowanie się na spacer lub przejazd komunikacją to rozwiązanie nie tylko tańsze, ale też zdrowsze. I właśnie takie sposoby mogą być szansą na uzdrowienie Grójeckiej. W innym przypadku stężenie zanieczyszczeń w tej okolicy wciąż może być na bardzo wysokim poziomie.
(Aktualizacja, 15.12.2016, godz. 20.00)
Autor: Wawalove.pl/Mateusz Ostrzyżek