W centrum Warszawy, przy Parkingowej, natknęliśmy się na bar o dość niezwykłej nazwie - Bar pod Trupkiem. Nazwa jest dość zabawna, ale poza tym przywołuje historię pewnej knajpy na Targówku, która mieściła się tuż przy Cmentarzu Bródnowskim. Jej oficjalna nazwa to "Krańcowa", jednak jej wielbiciele i bywalcy nazywali to miejsce "barem pod trupkiem". O nim, a raczej o jego zamknięciu powstał nawet wiersz, który prezentujemy poniżej. Bar upadł 1967 r. po odebraniu mu koncesji na sprzedaż alkoholu. Ciekawe, czy właściciel obecnego Baru pod Trupkiem zna historię tej nazwy...
BAR POD TRUPKIEM
W nie utulonym żalu
Bywalcy i przyjaciele
Zawiadamiają z najgłębszym smutkiem
Że zmarł przedwcześnie i odszedł w zaświaty
Bar na św. Wincentego „Pod Trupkiem”
Już nikt tu nikogo nie będzie wspominał
Nikt nikogo nie woła
Pustka została tu ogromna
I cisza grobowa dookoła
Tu gdzie zawsze szkło dzwoniło
I dzwonka śledzi w occie się kąpały
Nie zawsze smutno jak dziś było
Choć nie raz łzy jak groch kapały
Nie raz tu goście na głosy śpiewali
Trzymając się razem, w takt melodii kołysząc
A barman krzyczał, - Cisza ! zamknąć mordy !
Bo jeszcze zmarli usłyszą
Nie jeden nieboszczyk chciałby się obudzić
I z żywym przy barze w kącie postać
Choć kształt i zapach ciała się zmienił
Smak gorzałki ten sam pozostawał
Wiadomo, że zmarli za nic nie płacą
Co do tego nie ma złudzeń
Lecz niech się jeszcze raz pocieszą
I walną setę z meduzą za cudze
Na kredyt, na zeszyt, na krzywy ryj
Lub wieczne nieoddanie
Bar „Pod Trupkiem” dokonała żywota
I odszedł w nicość w niepamięć.
(Tadeusz Malczewski-Wiktorzak)
Wzruszające, prawda? Miejmy nadzieję, że śródmiejski lokal jest godnym następcą tego bródnowskiego.
Chętnie poznamy Wasze opinie. Piszcie do nas na redakcja@wawalove.pl!