Historie kuchenne. Polsko-imigranckie spotkania przy wspólnym stole
"Gotujemy typowe potrawy z kraju naszego gościa, słuchamy jego historii". Rozmawiamy z Olgą Ślepowrońską, twórczynią projektu "Historie kuchenne"
22.03.2015 00:07
Jak najlepiej znaleźć płaszczyznę porozumienia między osobami z dwóch różnych krajów? Przez jedzenie! Dlatego projekt "Historie kuchenne" zasadza się właśnie na wspólnym gotowaniu. Rozmawiamy z Olgą Ślepowrońską, jedną z twórczyń projektu.
- Na czym polega pomysł na "Historie kuchenne"?
- Zapraszamy mieszkającego w Polsce imigranta, który pokazuje nam, jak przyrządzić typowe dla jego kraju potrawy. *Każdy kraj ma swoją kuchnię, swoje tradycyjne dania, którymi może się podzielić, wnieść coś nowego do Polski. A przecież każdy lubi jeść! *W trakcie wspólnego gotowania imigrant mówi o swoim kraju, jego kulturze i tradycjach. Opowiada nam także swoją historię i wyjaśnia, jak i dlaczego znalazł się w Polsce. Rozmawiamy także o prawach człowieka, o tym, kim jest uchodźca. Uczestnicy mogą dowiedzieć się także, jak żyje się w ośrodku dla uchodźców.
- Kim są Wasi goście?
- Naszymi gośćmi są imigranci mieszkający w Polsce, często uchodźcy. Gotowali już z nami goście z Tajwanu, Iranu, Kirgistanu, Ukrainy, Izraela, Uzbekistanu, Kenii czy Wietnamu. Staramy się "ugryźć" kuchnię od różnych stron. Mieliśmy spotkanie z freeganami, a także z Jodie Baltazar, która opowiedziała nam, czym jest kuchnia miejska - ile dobrych do spożycia produktów rośnie dziko w przestrzeni miejskiej naszego miasta. Zorganizowaliśmy także noc filmową o jedzeniu.
- A kto zasiada z Waszymi gośćmi przy stole?
- Po drugiej stronie stołu zasiadają Polacy, warszawiacy. Kiedy ruszaliśmy z "Historiami kuchennymi" w 2012 roku, przyjść mógł każdy chętny. Ale chętni byli zazwyczaj ludzie, których nastawienia do imigrantów nasz program wcale nie zmieniał, tak jak miał w założeniu. To znaczy - to byli już w momencie wyjścia ludzie tolerancyjni, otwarci na dialog z imigrantami, często mający wielu imigrantów wśród znajomych.
Mniej więcej w tym czasie prowadziłam na Pradze warsztaty o lęku. Na pytanie, czego dzieci się boją, chórem odpowiedziały, że czarnoskórych. "Bo zamykają w piwnicy" - powiedziało jedno z dzieci. "Jeden z nich taaak na mnie spojrzał, jak przechodziłem ulicą" - dodało inne. Wtedy zrozumiałam, że najlepiej z "Historiami kuchennymi" przyjść właśnie do dzieciaków. Żeby z tym "strasznym czarnoskórym" mogły siąść przy jednym stole, poznać go lepiej i zrozumieć, że jest takim samym człowiekiem jak one. Dlatego od 2014 roku nasz projekt prowadzimy głównie w szkołach.
- Czy spotkania z dzieciakami różnią się od tych, które organizowaliście wcześniej dla dorosłych?
- Niespecjalnie, idea pozostaje ta sama. Wspólnie gotujemy, jemy, rozmawiamy, poznajemy naszego gościa. Dzieci mają okazję zadać imigrantowi pytania. Na koniec zazwyczaj mamy dla nich quiz, gdzie mogą sprawdzić, ile zapamiętały ze spotkania. Nagrodami są upominki przygotowane przez dzieciaki z ośrodka dla uchodźców. Zazwyczaj coś z gliny, włanoręcznie wykonane bransoletki.
Dzieciaki także na każdym kroku nas zaskakują. Cechują się większą od dorosłych spontanicznością i nie boją się ofiarować całego swojego serca. Po jednym ze spotkań same zdecydowały, że chcą uchodźcom jakoś pomóc i że zorganizują dla nich przedświąteczną zbiórkę.* Przed świętami usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a tam dzieciaki z reklamówkami pełnymi prezentów dla uchodźców.* "To jeszcze nie wszyscy" - powiedzieli i zobaczyliśmy, jak w naszym kierunku nadciągają kolejni uczniowie. Dzieci były bardzo poruszone. Z podnieceniem pokazywały nam odciski na rękach, które porobiły im się od niesienia reklamówek. Była w tym duma i szczęście spowodowane dobrze wypełnioną misją. W zbiórkę zaangażowała się cała szkoła i udało się stworzyć dla uchodźców naprawdę piękne paczki świąteczne.
Od końca kwietnia "Historie kuchenne" znów ruszają ze spotkaniami w szkołach. W spotkaniach mogą wziąć udział dzieci w wieku 8-14 lat. Organizatorzy czekają na zgłoszenia od szkół podstawowych oraz gimnazjów, a także innych instytucji pracujących z dziećmi. Zajęcia dofinansowywane są przez m. st. Warszawa.
Więcej informacji o projekcie oraz kontakt do organizatorów znajdziecie TUTAJ .
Zobacz także: Święta ze śmietnika. Freegańskie Boże Narodzenie