RegionalneWarszawaGwałt po warszawsku (list od czytelniczki)

Gwałt po warszawsku (list od czytelniczki)

"W Warszawie gwałcą młodą dziewczynę. Co z tym robią warszawiacy? Zarabiają pieniądze, zdobywają wyborców, kłócą się o feminizm..."

Gwałt po warszawsku (list od czytelniczki)

05.09.2013 17:49

Dostaliśmy od naszej czytelniczki list w sprawie piątkowego gwałtu na biegaczce w Lesie Kabackim. Publikujemy go w całości:

Ten XXI wiek coraz mniej mi się podoba. Myślałam, że dążymy ku cywilizacji, ale coraz bardziej zapadamy się w średniowiecze. Wieki ciemne, moi drodzy, chociaż podobno jesteśmy tacy oświeceni.

W Warszawie gwałcą młodą dziewczynę. Normalna dziewczyna. Wyszła na jogging do lasu. To nawet nie środek nocy, godzina siódma wieczorem. Napada ją mężczyzna, terroryzuje bronią, podobno nawet bije. Gwałci. Zostawia samej sobie. I tak już zostaje. Dziewczyna zostaje sama, mimo że o jej tragedii mówią wszyscy.

Politycy próbują tym gwałtem zdobyć sobie kolejnych wyborców. Piotr Guział próbował sprawę obrócić w jakże dobrze sprzedawalny żart. "Jak ona biegła po ciemku?" - pyta na swoim Twitterze. Taki żart jednak średnio podoba się warszawiakom, więc burmistrz Ursynowa zmienia taktykę. Organizuje zajęcia z samoobrony dla kobiet. Darmowe oczywiście. Wszyscy są zachwyceni. Ten marny dowcip o bieganiu po ciemku też jakoś przejdzie. "Nieważne co mówią, ważne, żeby mówili".


Spóźniony zapłon ma oczywiście Hanna Gronkiewicz-Waltz. W ramach swojej "kampanii wrześniowej" zapewnia, że wyśle dodatkowe patrole do Lasu Kabackiego. W hurraoptymistycznym artykule na stronie ratusza czytamy, że "warszawiacy mogą czuć się bezpiecznie". Hurra. No i umieści jeszcze portret pamięciowy gwałciciela na ekranach w warszawskiej komunikacji miejskiej. Jakby ktoś jeszcze nie znał tej mordy. Twarz gwałciciela atakuje nas od kilku dni na każdym kroku. Boję się otworzyć lodówkę. A i jeszcze, zaangażowała w sprawę kontrolerów biletów ZTM. Bogu ducha winni panowie będą też nosić ze sobą portret zwyrodnialca.

Feministki organizują Bieg Kabacki. Ten gwałt to kolejna okazja, by mogły przebić się do mediów. "Mamy prawo uprawiać sport, kiedy i gdzie chcemy! Mamy prawo wyjść po zmroku, nawet do lasu! Ale nikt nie ma prawa nas zaatakować!" - krzyczą - "To nie my jesteśmy winne gwałtom – mamy dość słuchania, że ofiara „sama tego chciała”, „przecież mogła się obronić”, "prowokowała". Na to odpowiadają im panowie oraz - równie często - inne panie. "Jak ktoś idzie w nocy sam do podejrzanej dzielnicy z milionem dolarów w dłoni / roleksem na ręku / z innym drogim gadżetem i mu ktoś ten milion czy gadżet ukradnie, to co, to może się sam nie prosił? A jak ktoś wejdzie do klatki lwa i ten lew go zje, to co, sam się nie prosił?". Niekończąca się od lat spirala tych samych, nie prowadzących do niczego dyskusji.

Sprawę podsycają tylko media. Tak mówiąc na marginesie, to na tej tragedii musiały ugrać niemałe miliony. Gwałt się przecież "tak dobrze sprzedaje". Dziewczyna w końcu młoda, a gwałt w popularnym miejscu w Warszawie. "Ale będzie się klikać" - zacierają ręce internetowe serwisy. Temat gwałtu jest wciąż najlepiej sprzedawalny, mimo że minęło już od niego kilka dobrych dni. Wchodzę na serwisy internetowe, a tam co chwilę jakieś "najnowsze" newsy w sprawie gwałtu: a to śledztwo wszczęli, a to szkolenia darmowe, a to, a tamto, gwałt, gwałt, gwałt. A jak już nic nie ma to jakieś "Jak ona biegła po ciemku? Guział tłumaczy się z wpisu o zgwałconej". Zrobi się z tego niebawem sprawa Madzi z Sosnowca, a w Super Expressie zobaczymy zdjęcia gwałciciela na wakacjach, na różówym koniu. Może ktoś chciałby wystawić sztukę teatralną "Gwałt w Lesie Kabackim"?

A to przecież tak naprawdę tragedia jednej dziewczyny. Tragedia na całe życie. A media, politycy, feministki czy antyfeministki wcale jej tego nie ułatwiają. Biedna dziewczyno, gdziekolwiek jesteś w tym wszystkim, pamiętaj - ja jestem z Tobą. Chyba jako jedyna w tym mieście.

* *Pogrubienia pochodzą od redakcji.


Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)