Gruchała: "Warszawa nie jest miejscem do życia"

"W stolicy każdy jest skoncentrowany na sobie. Drugi człowiek za bardzo się nie liczy" - mówi była sportsmenka

Obraz

Sylwia Gruchała, florecistka, dwukrotna medalistka olimpijska i uczestniczka programu "Taniec z gwiazdami" udzieliła wywiadu trójmiejskiej Gazecie. Mówi w nim o kulisach pracy w show-biznesie i sporo o samej Warszawie.

Florecistka zdradza m.in. ile zarabia się w niektórych programach telewizyjnych. "W show-biznesie nie trzeba wiele umieć, żeby zarabiać dobre pieniądze. W ogóle - w Warszawie zarabia się łatwo". - mówi była sportsmenka. Na pytanie ile jej płacą za odcinek, Gruchała wprost odpowiada, że za jedno, trwające ok. 4 godzin nagranie dostaje ok. tysiąca euro.- Nie zawsze mi się to podoba, ale wykorzystuję po prostu swoją szansę. - dodaje i zdradza przy okazji, że za udział w "Tańcu z gwiazdami" płacono jej 10 tys. zł za jeden odcinek. Mówi również, że za występ w telewizji śniadaniowej nie dostaje się pieniędzy, chyba że "jest akurat program ze sponsorowanym tematem kulinarnym, wtedy tak".

Sportsmenka dodaje też, że w show-biznesie nie jest ważne, kto co sobą reprezentuje i co ma do powiedzenia. - Liczy się popularność, czyli kto jest częściej na okładce. Nie trzeba być wykształconym, inteligentnym i mądrym. Trzeba mieć szczęście i umieć się przepychać łokciami. - wyjaśnia Gruchała.

Na stołecznym show-biznesie Gruchała nie pozostawia suchej nitki. - Show-biznes mnie śmieszy, a zwłaszcza to, że ludzie, którzy w nim są, myślą, że są kimś lepszym. Że jeśli pokażą się w telewizji, to znaczy, że więcej osiągnęli, mają wysokie mniemanie o sobie. A tak naprawdę często są - jak ja to mówię - zwykłymi "pikusiami". - mówi sportsmenka i dodaje, że zna ludzi, którzy "nie wyobrażają sobie życia innego, jak tylko na świeczniku".

Skoro w show-biznesie jest tak źle, to po co w tym uczestniczyć? Sportsmenka wyjaśnia: - Bo ze mną jest tak - lubię pieniądze i wcale nie uważam, że pieniądze szczęścia nie przynoszą. Bo przynoszą. Gruchała dodaje jednak, że z czasem pojawiają się pewne refleksje i że teraz "nie ma już takiego parcia na kasę".

W obszernym wywiadzie opowiada również o samej Warszawie. Nie są to miłe słowa. Florecistka opowiada, że po przeprowadzce, na samym początku czuła się w stolicy się jak w Chinach.

Pamiętam nawet konkretną sytuację. To było na takim dużym przejściu dla pieszych. Ludzie nie patrzyli sobie w oczy, tylko szybko się przemieszczali, z opuszczonymi głowami i nieobecnym wzrokiem. Dokładnie taki obrazek zauważyłam kiedyś w Chinach i został mi przed oczami.

Obrywa się m.in. stołecznym kierowcom. - Zapomnij o serdeczności. - mówi Gruchała. - Choć inni kierowcy widzieli, że mam sopockie rejestracje, trąbili na mnie, wymachiwali rękami. Wtedy sobie myślałam: "Szkoda, że w bagażniku nie mam tego swojego floretu". Sportsmenka dodaje, że pozostał jej uraz do Marszałkowskiej i Jana Pawła. Ale nie tylko kierowcy w Warszawie są źli.

W Warszawie szokujące było też dla mnie to, że każdy tak bardzo jest skoncentrowany na sobie - drugi człowiek za bardzo się nie liczy, tylko ja. I to było dla mnie trudne, bo to było dla mnie coś nowego. "Nowi" w Warszawie nie mają lekko. Zresztą ludzi, którzy przyjeżdżają do Warszawy, którzy są obcy, bardzo łatwo rozpoznać.

Warszawę nazywa "metropolią, choć cały czas malutką w porównaniu z Europą czy Nowym Jorkiem". Dodaje też, że Warszawa "nie jest miejscem do życia". - To Trójmiasto jest miejscem do życia, a Warszawa - do pracy. - mówi Gruchała i wyjaśnia, że w Trójmieście ludzie są spokojni, nie spieszą się, potrafią się cieszyć każdym dniem, dostrzegać małe rzeczy, są bardziej życzliwi.

W Warszawie nie ma na to czasu. Jest cel i trzeba go osiągnąć. Czasem, niestety, nawet po trupach. Ciśnienie jest ogromne, a tempo życia szalone.

Oj, jaka ta Warszawa jest zła...

Obraz
Obraz

Wybrane dla Ciebie

Wiózł na motocyklu 18-latkę, zginęła na miejscu. Dramat na A1
Wiózł na motocyklu 18-latkę, zginęła na miejscu. Dramat na A1
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie
Tragedia na drodze. Rowerzysta zginął pod kołami pijanego kierowcy
Tragedia na drodze. Rowerzysta zginął pod kołami pijanego kierowcy
Areszt dla 17-latka po ataku nożem w Pasłęku
Areszt dla 17-latka po ataku nożem w Pasłęku
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Karetka dachowała na śliskiej drodze. Dwaj ratownicy w szpitalu
Karetka dachowała na śliskiej drodze. Dwaj ratownicy w szpitalu
Trump chce eksportować ciężkie drony bojowe. Pracują nad reformą
Trump chce eksportować ciężkie drony bojowe. Pracują nad reformą
Narodowe Czytanie. Tym fragmentem Nawrocka rozbawiła publiczność
Narodowe Czytanie. Tym fragmentem Nawrocka rozbawiła publiczność
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej. Odczytano list od Nawrockiego
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej. Odczytano list od Nawrockiego
Dachowanie busa w woj. lubuskim. Pięć osób poszkodowanych
Dachowanie busa w woj. lubuskim. Pięć osób poszkodowanych
5-latek potrącony przez autobus. Lądował śmigłowiec LPR
5-latek potrącony przez autobus. Lądował śmigłowiec LPR
Pochówki ofiar zbrodni w Puźnikach. "Przywrócenie godności"
Pochówki ofiar zbrodni w Puźnikach. "Przywrócenie godności"