Gigantyczny brud na miejskich autobusach. Przez szyby nic nie widać

Pasażerowie w ciągu ostatnich dni zwracają uwagę na duże zanieczyszczenia, jakie panują na pojazdach stołecznej komunikacji miejskiej. W niektórych przypadkach warstwa brudu ma nawet kilka milimetrów. Co więcej, drzwi i szyby są całe czarne, więc czasami trudno dostrzec, jaka to linia lub co znajduje się na zewnątrz.

Dlaczego pojazdy nie są myte? Okazuje się, że przyczyną są zbyt niskie temperatury, które w ostatnich dniach utrzymują się w stolicy. Sytuacja powtarza się prawie co roku, dlatego przypominamy wciąż aktualny komunikat sprzed 3 lat, w którym ZTM odniósł się do sprawy.

- W czasie procesu mycia tworzy się tzw. pył wodny, który bardzo łatwo może doprowadzić do zablokowania układów pneumatycznych w pojeździe, które są odpowiedzialne m.in. za sterowanie działaniem układu hamulcowego i zamykaniem drzwi. Znajdująca się w szczelinach przy drzwiach woda sprawiłaby, że drzwi by „zamarzły” co uniemożliwiłoby – ze względów bezpieczeństwa – wożenie pasażerów wozem z niesprawnymi hamulcami i drzwiami - tłumaczył ZTM .

- Myjnie autobusowe nie są wyposażone, w przeciwieństwie do myjni samochodowych, w funkcję suszenia. Autobus, który z takiej myjni by wyjechał, szybko zamieniłby się w „skorupę”. „Odkuwanie” takiego pojazdu z warstwy lodu byłoby niemożliwe. A niestety nie ma możliwości by autobusy „garażowały” w ogrzewanych halach. Pojazdy muszą więc „nocować” „pod chmurką” - dodał organizator przewozów.

Przewoźnicy muszą jednak utrzymywać w czystości elementy wyposażenia, które mają wpływ na identyfikację pojazdu. Umyte ręcznie powinny być miejsca, w których jest numer taborowy, tablice liniowe, tablice rejestracyjne, reflektory, przyciski do otwierania drzwi oraz piktogramy z informacją dla pasażerów.

Przeczytaj też: Krystyna Sienkiewicz nie żyje