Galas jednak zostanie? Ratusz dementuje informacje o odejściu
Zaskakująca informacja. Według ratusza, Janusz Galas nie straci swojego stanowiska i nadal będzie miejskim inżynierem ruchu.
27.01.2017 16:46
Czy kontrowersyjny miejski inżynier ruchu jednak zostanie na swoim stanowisku? W piątkowe popołudnie urząd miasta zdementował poranne informacje Gazety Wyborczej o odejściu Janusza Galasa ze stołecznego ratusza.
Jak podała rano Gazeta Wyborcza, miejski inżynier ruchu miał stracić swoje stanowisko. "Wyborcza" podkreślała, że informacje o dymisji inżyniera ruchu potwierdziła w dwóch niezależnych źródłach. Według informacji dziennika, następca Galasa miał być już wybrany, a jego nazwisko mieliśmy poznać niebawem.
Tymczasem zapowiedzi "Wyborczej" postanowił stanowczo zdementować stołeczny ratusz. - To są spekulacje medialne - twierdzi Bartosz Milczarczyk, rzecznik urzędu miasta w rozmowie z tvnwarszawa.pl. - Nic w tej sprawie się nie dzieje. Jakby była taka zmiana, poinformowalibyśmy o niej. W żadnym wypadku tego nie potwierdzam - dodaje.
Co w takim razie z Januszem Galasem? Odejdzie, czy jednak zostanie? O tym najprawdopodobniej przekonamy się w najbliższych dniach. Wiadomo jednak, że informacje o planowanej zmianie na stanowisku miejskiego inżyniera ruchu spotkały się z dużym zainteresowaniem czytelników Wawalove.pl. Wielu z nich popierało taką zmianę. Tym bardziej, że Galas jest na swoim stanowisku już od 17 lat.
Absurdy i kontrowersje
- Inżynier "święta przepustowość" odchodzi! Super wiadomość! - napisał Maciej, czytelnik Wawalove.pl. - O 17 lat za późno - dodał Robert.
Przypomnijmy, że Janusz Galas zasłynął wieloma kontrowersyjnymi decyzjami i wypowiedziami. Podpadł zarówno kierowcom, pieszym, jak i rowerzystom. Wiele osób narzeka m.in. na programy sygnalizacji i organizację ruchu, które są przez niego opiniowane. Swego czasu urzędnik polecił m.in. likwidację zielonych strzałek, które ostatecznie wróciły po kilku miesiącach.
Źródło: Gazeta Wyborcza/tvnwarszawa.pl/Wawalove.pl
Przeczytaj też: Pobili go i skopali. Dlaczego? Bo odmówił papierosa