Finał historii, która poruszyła internautów. "Wierna" jest w tymczasowym domu
Suczka, która czekała na właściciela pod szpitalem, jest już bezpieczna.
Historia psa, czekającego pod szpitalem na swojego właściciela, który rzekomo zmarł, obiegła sieć i wzruszyła internautów. O sprawie pisaliśmy tutaj. Cała sytuacja rozgrywała się w Mińsku Mazowieckim. Zarówno pracownicy jak i pacjenci w ostatnim czasie w pobliżu budynku widzieli smutną suczkę, wiernie czekającą na swojego pana. Zwierzę było dokarmiane i szybko zyskało sympatię chorych. Suczka trafiła do Fundacji Viva, przez którą znalazła tymczasowy dom.
Jak się okazało, informacja o śmierci właściciela Wiernej jest błędna. "Jej opiekunka żyje, jest w szpitalu i nie ma możliwości teraz się nią zająć. Nikt z bliskich jej osób też się tym nie zajmie. Nie są w stanie zabezpieczyć psa" - czytamy na profilu społecznościowym Wiernej.
"Wolontariuszka Justyna złapała psa. Z racji swojego stanu suka potrzebuje spokojnego domu tymczasowego, który również znalazła pani Justyna. Nie mamy ambicji przypisywanie sobie zasług. Katarzyna Załoga apelowała o schronienie dla suki i to właśnie się wydarzyło. Jesteśmy zadowolone, że suka jest bezpieczna i nie koczuje w niepewnych warunkach. Fundacja Viva organizuje zbiórkę pieniędzy na opiekę medyczną dla Wiernej. Szczegóły dostępne na stronie fundacji. Dziękujemy w swoim imieniu za odzew i wszelką pomoc. Będziemy obserwowali losy tej uroczej dziewczyny" - czytamy na profilu społecznościowym Mazowieckich psów Kasi Załogi.
Na utrzymanie i leczenie Wiernej potrzebne są pieniądze. Można je przekazywać na konto bankowe:
36 2030 0045 1110 0000 0255 7250
Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok 39, 03-772 Warszawa
Tytułem: Suczka z Mińska Mazowieckiego