Dziesięć lat temu w Warszawie zmarł ks. Jan Twardowski
Rocznica przypada właśnie 18 stycznia.
Był najchętniej cytowanym współczesnym poetą. A wers "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" znają chyba wszyscy. 10 lat temu, 18 stycznia 2006 r., w Warszawie zmarł ks. Jan Twardowski.
- Udało się, jakoś wyskoczyło mi z głowy to zdanie - mówił ks. Jan. - Spotykam je w nekrologach. Często bez mojego nazwiska, ale i tak się cieszę, bo najważniejsze jest to, co napisałem, a nie, że to ja napisałem. Trzeba się pospieszyć z kochaniem innych nie tylko dlatego, że grozi nam rozstanie z kimś bliskim z powodu śmierci, lecz dlatego że ludzie odchodzą od siebie, gdy życie jest w pełnym biegu. Zmieniają partnerów, opuszczają rodziny , skazują bliskich na samotność. Być może dochodzi do tych rozstań, bo właśnie spóźniliśmy się z okazaniem uczuć, nie dość kochaliśmy, nie daliśmy odczuć bliskiej osobie, że jest wyjątkowa.
Ks. Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 r. w Warszawie. Wiersze pisał "od zawsze", ale w latach 50. sam poeta unikał ich publikowania. Twórczość ukrył głęboko w sferze prywatności. Dopiero w roku 1959 dzięki staraniom Jerzego Zawieyskiego ukazał się pierwszy powojenny tomik poety "Wiersze", opublikowany nakładem Wydawnictwa Pallotynów. Potem cenzura zrobiła swoje i przez długie lata utwory księdza nie były oficjalnie publikowane.
Prawdziwa sława przyszła do księdza-poety po siedemdziesiątce. Już w połowie lat 80. co niedziela w kościele Wizytek ustawiała się długa kolejka ludzi, którzy prosili o rozmowę, spowiedź, pieniądze, wsparcie duchowe, recenzję wierszy. Dostawał setki listów, telefon dzwonił bez przerwy. Ks. Twardowski starał się nie odprawiać nikogo, uważał, że nie ma spotkań przypadkowych, a każdy człowiek przychodzi od Boga . Zaczynało brakować mu czasu na pisanie wierszy, a w latach 90. ludzi zabiegających o uwagę i czas księdza-poety miało być jeszcze więcej.
- Bo w życiu - mówił ks. Twardowski - najważniejsze jest samo życie. A zaraz potem miłość. Naprawdę chodzi o miłość. Pragniemy jej od urodzin po śmierć. Niezależnie, czy jesteśmy młodzieńcami czy ludźmi starszymi, niezależnie od wieku chcemy być kochani i dawać miłość. Różne bywają jej rodzaje: miłość do Boga, młodych zakochanych, matki do dziecka, dziadka do wnuczka, profesora do uczniów. Są nie tylko cierpienia młodego, ale i starego Wertera. Człowiek czułby się oszukany, gdyby miłości nie zaznał. Niektórzy się dziwili, dlaczego stary ksiądz pisze o miłości. Ale to był mój temat . I teraz, gdy piszę już mniej, sam lubię te wiersze czytać - dodawał.
Twórczość ks. Twardowskiego to przede wszystkim wielka poezja religijna: wiersze nienarzucające się, a trafiające prosto w serce. Nikt wrażliwiej niż on nie ukazał piękna Ewangelii i dobroci Boga. Nikt delikatniej niż on nie potrafił mówić z niewierzącymi. Ks. Twardowski lubił niewierzących, znajdował właściwy język w rozmowie z nimi. Chętnie też wyjeżdżał na wakacje na wieś. Jako dziecko spędzał je w Druchowie, majątku stryja, potem będąc kapłanem na lato przenosił się do Lipkowa. Przyroda zawsze była jego wielką miłością i stałym tematem wierszy. Ksiądz chętnie czytywał książki przyrodnicze, zbierał zielniki.
Ks. Twardowski ks. zmarł 18 stycznia 2006 r. w Warszawie. Został pochowany w krypcie zasłużonych w sanktuarium Opatrzności Bożej w Wilanowie . W setną rocznicę urodzin ks. Twardowskiego Senat przyjął uchwałę, w której zwrócił się do uczelni, szkół, organizacji społecznych i mediów z apelem o upowszechnianie twórczości księdza. "Niech pogodna, nieraz żartobliwa, życzliwa i mądra liryka warszawskiego kapłana stanie się jednym ze źródeł dumy z narodowej, polskiej kultury" - podkreślono w uchwale.
Źródło: PAP
Przeczytajcie też: Podział Mazowsza. Sasin: Potwierdzam, że takie plany mamy.