RegionalneWarszawaDrugi czarny protest podczas miesięcznicy smoleńskiej? "Politycy, samozwańczy władcy macic, macie się od nas odczepić"

Drugi czarny protest podczas miesięcznicy smoleńskiej? "Politycy, samozwańczy władcy macic, macie się od nas odczepić"

Solidarnie mówimy: politycy, samozwańczy władcy macic, macie się od nas odczepić.

Drugi czarny protest podczas miesięcznicy smoleńskiej? "Politycy, samozwańczy władcy macic, macie się od nas odczepić"
- Rząd zabrał już finansowanie na ochronę ofiar przemocy, zabiera pigułkę "dzień po" i standardy opieki okołoporodowej, zabiera środki na telefon zaufania dla dzieci i młodzieży, odbiera leki pacjentom po przeszczepach, zrujnował Trybunał Konstytucyjny, sądownictwo, wycina w pień Puszczę Białowieską. Źle zrobili, że z nami zadarli - mówi w rozmowie z WawaLove Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet 10 czerwca przyjadą do Warszawy, aby wyrazić swój sprzeciw wobec obecnej polityki rządu. Wezmą udział w kontrmiesięcznicy przed Pałacem Prezydenckim. To wydarzenie nazwały: "Strajk Kobiet pod Pałacem".

WawaLove: Czego możemy się spodziewać w sobotę na Krakowskim Przedmieściu?

Marta Lempart: To pytanie do policji. Zależy, ilu funkcjonariuszy ściągnie minister Błaszczak. Gdy Donald Trump był w Brukseli, ochraniało go dwa tysiące policjantów. I to były tzw. wzmocnione siły. Dla porównania 10 maja br. miesięcznicy smoleńskiej pilnowały trzy tysiące funkcjonariuszy. Spodziewam się więc kolejnych nerwowych ruchów ze strony PiS. W sobotę władza może zdecydować się na całkowitą blokadę Krakowskiego Przedmieścia, tak żeby pod Pałac Prezydencki dotarli tylko entuzjaści obecnej władzy. Cokolwiek zrobią, skompromitują się.

- O co tym razem wam chodzi?

- Po pierwsze, nie zgadzamy się na to, żeby szeregowy poseł Jarosław Kaczyński ze swoją świtą miał prawo do zgromadzeń, a my nie. Obecne przepisy dotyczące zgromadzeń uchwalono wyłącznie po to, żeby niektórzy obywatele nie mogli stać naprzeciwko prezesa, bo psują mu widok – w szczególności ci, którzy protestują przeciwko wykorzystywaniu katastrofy smoleńskiej do celów politycznych. Po drugie, to wyraz naszego buntu przeciwko poniżającemu traktowaniu kobiet – pogardzie i przemocy kierowanej w naszą stronę przez partie rządzącą i jej przedstawicieli. Podczas ostatnich obchodów smoleńskich pobito dwie dziewczyny z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet: Angelikę Domańską i Elwirę Borowiec, bo trzymały flagę Strajku. Na to nie pozwolimy. A nas jest więcej.

- Podobno prowokowały tzw. "lud smoleński".

- Dziewczyny stały w pierwszym rzędzie przed Pałacem, wyjęły flagę Strajku, a posłanka PiS Anita Czerwińska napuściła na nie tłum. Groziła policją. Powiedziała, żeby ich nie puszczać, nie pozwolić im uciec. Tłum zaczął je osaczać, szarpać. Angelika się przewróciła, była obita. Jakiś mężczyzna pomógł jej wstać. Angelika chciała złożyć zawiadomienie na komendzie przy ul. Wilczej, a została spisana za utrudnianie pracy funkcjonariuszom. Potem udało się jej złożyć zeznania na policji w Elblągu.

- To będzie drugi "czarny protest"?

- Udział w wydarzeniu na Facebooku zadeklarowało ponad dwa tysiące osób. A na Krakowskim Przedmieściu jest tak ciasno, że każde sto osób robi różnicę. Nie traktuję tego jednak jako ogólnopolskiego zrywu - nie mamy prawa wymagać od nikogo przyjazdu do stolicy, bo dla niektórych to ogromny koszt i praca logistyczna. Nic na siłę. Kiedyś przyjdzie czas na prawdziwy, wielki marsz kobiet na Warszawę.

- Na czym będzie polegał "Strajk Kobiet pod Pałacem"?

- Dołączymy do protestów, które będą się odbywały 10 czerwca w Warszawie – każdy według własnego uznania, czyli do: zarejestrowanego marszu Obywateli Solidarnych w Akcji o godz. 16.00 pod Sejmem. Do zarejestrowanych zgromadzeń: Stowarzyszenia Tama na skwerze Hoovera i OSA na skwerze Twardowskiego. Oba startują o godz. 18.00. Głównym wydarzeniem jest jednak kontrmiesięcznica organizowana przez Obywateli RP o godz. 20.00 przed Pałacem Prezydenckim w formie nieposłuszeństwa obywatelskiego. To zgromadzenie nie zostało zalegalizowane, bo Obywatele RP nie uznają znowelizowanej ustawy o zgromadzeniach jako niezgodnej z Konstytucją. A ja się z nimi zgadzam – trzeba protestować tam, gdzie trzeba, a nie tam, gdzie jeszcze można.

- Podpisujecie swój protest zdaniem "wszystkich nas nie zamkną". Boicie się czegoś?

Władza właśnie postawiła Tadeuszowi Jakrzewskiemu, jednemu z Obywateli RP, bzdurny i nieprawdziwy zarzut naruszenia nietykalności policjanta, co czyni go pierwszym więźniem politycznym państwa PiS. Po kontrmiesięcznicy majowej policja zatrzymała bezpodstawnie kilkanaście osób. Ale wszystkich nas nie zamkną, nie dadzą rady.

Poza tym rząd zmienił strategię. Teraz odbiera nam podstawowe prawa po kawałku. Zabrał już finansowanie na ochronę ofiar przemocy, zabiera pigułkę "dzień po" i standardy opieki okołoporodowej, zabiera środki na telefon zaufania dla dzieci i młodzieży, odbiera leki pacjentom po przeszczepach, zrujnował Trybunał Konstytucyjny, sądownictwo, wycina w pień Puszczę Białowieską. My nie możemy co trzy tygodnie wychodzić na ulicę, więc musimy czekać, aż przyjdzie czas na powtórkę 3 października. Aż dojrzejemy do tego. A ten moment na pewno nadejdzie – wie to PiS i wiemy to my.

- Wasze protesty są ostro krytykowane przez partię rządzącą. Minister Waszczykowski o jednym powiedział, że to "kpina z ważnych kwestii".

- Powiedział też, że się bawimy. Na szczęście zrobił to przed protestem. Ta pogarda tylko zmobilizowała ludzi do wzięcia udziału. Czujemy, że funkcjonariusze PiS boją się nas i nami gardzą. W ogóle nie rozumieją, że moment, kiedy już nie będą mogli się do nas w ten sposób odnosić, jest dość blisko.

- A co z Magdaleną Ogórek, która w felietonie napisała: "żadne prawa kobiet nie są łamane, a wolność obywatelska w żaden sposób nie jest ograniczana"?

- W ogóle nie jest ograniczana! Ciężko mi się wypowiadać na temat tej pani. To podwójnie bolesne, gdy takie słowa wypowiada kobieta. To kompletne brednie. Ale tak jak z Korwinem-Mikke: możemy pochylać się nad tym, co mówi, tylko po co? Zawsze znajdą się osoby, które będą wygadywać bzdury.

- A może jest tak, jak twierdzi Krystyna Janda, że nie ma solidarności wśród polskich kobiet?

- Rzeczywiście Krystyna Janda napisała, że w Polsce nie da się przeprowadzić takiego strajku, jak kilkadziesiąt lat temu na Islandii, bo nie ma między nami takiej solidarności. Część osób pomyślała: "faktycznie, nie damy rady”. To mnie strasznie wkurzyło. Nie zgadzam się z tym. Dlatego wezwałam kobiety do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który odbył się 3 października 2016 w 150 miastach w Polsce i zmusił PiS do wycofania się z procedowania ustawy antyaborcyjnej. Solidarnie mówimy: politycy, samozwańczy władcy macic, macie się od nas odczepić. Źle zrobili, że z nami zadarli.

Rozmawiała Katarzyna Zając

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)