Czy Warszawa poradziłaby sobie z epidemią eboli? Sprawdziliśmy gotowość warszawskich szpitali
W obliczu niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą epidemia wirusa postanowiliśmy sprawdzić, czy warszawskie szpitale są przygotowane na każdą ewentualność
16.10.2014 17:28
Specjaliści wypowiadają się na temat wirusa ostrożnie i bez paniki, uspokajają społeczeństwo tłumacząc, że prawdopodobieństwo pojawienia się go w naszym kraju jest bardzo małe. Takie same informacje otrzymaliśmy jakiś czas temu w sprawie eboli na terenie Unii Europejskiej. Ku zaskoczeniu wszystkich wirus jednak się pojawił. Wśród odnotowanych przypadków zarażonych tym wirusem, najbliżej naszego kraju znajdował się chory w Niemczech. Był to członek ONZ, który z powodu zakażenia zmarł.
Chcę uspokoić obywateli. Prawdopodobieństwo, że ebola uderzy w terytorium *europejskie jest skrajnie małe* – oświadczał niedawno Tonio Borg, unijny komisarz ds. zdrowia.
Jak widać wirus jest nieprzewidywalny. Mimo zapewnień rządu, że osoba z podejrzeniem zakażenia nie wydostanie się z terenu lotniska, takie rzeczy mają miejsce.
Z informacji uzyskanych bezpośrednio z warszawskich szpitali wynika, że nie są one przygotowane do leczenia takiego pacjenta, a jedynie do przyjęcia *i przetransportowania go do odpowiedniej jednostki.* W Warszawie jest to – wojewódzki szpital zakaźny przy ul. Wolskiej. Zapytaliśmy, więc w kilku warszawskich placówkach, jakie procedury uruchomią, kiedy zaobserwują wystąpienia u pacjenta typowych objawów wirusa ebola oraz czy dysponują odpowiednim sprzętem. Na zadane przez nas pytania Jarosław Buczek, rzecznik prasowy szpitala CSK MSWiA poprosił o wysłanie maila z zagadnieniami, które nas interesują. Pytania były konkretne, nie wymagające specjalistycznej wiedzy, czy wcześniejszego przygotowania, jednak niektórzy nie chcieli odpowiadać na nie od razu. Zapytaliśmy krótko, czy szpital posiada kombinezony do transportu chorych oraz czy lekarze są odpowiednio przeszkoleni i wiedzą jak leczyć.
Tak, posiadamy kombinezony, jednak CSK MSW nie jest szpitalem zakaźnym, chory z podejrzeniem choroby zakaźnej zostanie przetransportowany do wyspecjalizowanej jednostki, a więcej informacji o sposobie leczenia udzieli wojewódzki szpital zakaźny w Warszawie – odpowiedział rzecznik CSK MSWiA.
Informacje o posiadanych kombinezonach potwierdził także w rozmowie z Wp.pl rzecznik szpitala praskiego – Piotr Łukiewicz i dodał: W przypadku zgłoszenia się do szpitala osoby z podejrzeniem wirusa na pewno będziemy postępować zgodnie z zasadami etyki lekarskiej i wytycznymi przekazanymi przez Główny Inspektorat Sanitarny. Ministerstwo Zdrowia informację o objawach choroby i postępowaniu w przypadku ich wystąpienia, zamieściło na głównej stronie - www.mz.gov.pl . Każdy ma do nich dostęp. W rozmowach ze szpitalami dość często pojawiało się stwierdzenie, że prawdopodobieństwo wystąpienia wirusa w Polsce, jest bardzo małe. Szpital *w tym wypadku nie jest pierwszym punktem, w którym mogłoby nastąpić rozpoznanie choroby. Lotnisko jest miejscem gdzie odpowiednio wyszkoleni ludzie i specjalistyczny sprzęt są w stanie wykryć wirusa, tuż po przylocie i odtransportować odpowiednio zabezpieczoną osobę do szpitala zakaźnego. *Dodatkowym utrudnieniem dla rozprzestrzenienia się eboli w Polsce jest to, że nie mamy
bezpośrednich połączeń lotniczych z państwami walczącymi z epidemią.
Zanim więc potencjalny zakażony dotrze na nasze lotnisko, będzie musiał przejść szereg kontroli w innych państwach.
Małe są szanse, że osoba z wirusem przedostanie się do Polski, ale oczywiście musimy być gotowi na taką ewentualność. My jako szpital rejonowy jesteśmy całkowicie przygotowani na przyjęcie chorego i przetransportowanie go docelowo do szpitala zakaźnego. Dysponujemy odpowiednią izolatką, *posiadamy kombinezony ochronne do transportu.* Jesteśmy też od dawna w stałym kontakcie z wojewódzkim szpitalem zakaźnym w Warszawie i w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, konsultujemy się z nimi na bieżąco. - powiedział Wp.pl Piotr Gołaszewski – rzecznik prasowy szpitala bródnowskiego
Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że groźnych, zakaźnych chorób jest wiele. Choć mówi się o nich mniej niż o wirusie ebola, nie znaczy to jednak, że są mniej niebezpieczne. Prawda jest też taka, że my nie zakupiliśmy tych *kombinezonów ochronnych teraz, w obliczu tej epidemii. Mamy je od dawna i *jesteśmy dobrze przygotowani. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że zrobiliśmy w tej kwestii wszystko, co było do zrobienia - dodał Gołaszewski
Niestety, dyrektor wojewódzkiego szpitala zakaźnego był nieuchwytny. Przy kilkukrotnej próbie kontaktu sekretariat informował nas, że dyrekcja jest w tej chwili nieobecna i tłumaczył, że mają w tej chwili bardzo dużo pracy. Wysłaliśmy jednak maila z nurtującymi nas pytaniami, który jak na razie pozostał bez odpowiedzi.