RegionalneWarszawaCzy 14-latka musiała zginąć? Sprawę wyjaśnia prokuratura

Czy 14‑latka musiała zginąć? Sprawę wyjaśnia prokuratura

Kulisy tragedii na Bielanach

Czy 14-latka musiała zginąć? Sprawę wyjaśnia prokuratura

06.04.2017 09:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W 2016 roku Urząd Dzielnicy Bielany zaczął budować ścieżkę rowerową łączącą ul. Kolektorską z ulicą Gdańską. Była to realizacja wieloletnich próśb mieszkańców. Prac jednak nie dokończono, ścieżki nie oddano do użytku. Zbudowanego do tej pory kilkusetmetrowego pasa asfaltu nie zabezpieczono i nie oznaczono w żaden sposób. Kilka dni temu zjeżdżająca nim na rolkach 14-latka wpadła pod samochód. Zginęła na miejscu.

Tuż przed południem 31 marca policja otrzymała informację, że na stołecznej ulicy Gdańskiej doszło do tragicznego wypadku. 14-latka wpadła pod jadącego ulicą volkswagena passata. - Dziewczyna zginęła w wyniku zderzenia z pojazdem. Na miejscu prowadzona była reanimacja, lecz się nie powiodła - mówi WawaLove.pl oficer prasowy kom. Elwira Kozłowska. Sprawę przekazano żoliborskiej prokuraturze.

Próg zwalniający

- Mamy postępowanie w tej sprawie, odbędzie się sekcja zwłok dziewczynki. Badamy okoliczności zdarzenia - mówi prokurator Maja Kasperkiewicz-Radtke. Pytana o to, czy sprawa będzie badana pod kątem zaniedbania obowiązków przez urzędników miejskich, prokurator mówi: - Wniosek wpłynął dopiero wczoraj. Jest za wcześnie na szczegóły, będziemy zlecali dalsze czynności w tej sprawie.

Są też świadkowie zdarzenia. Według nich dziewczynka jadąc nieoddaną do użytku ścieżką rowerową dojechała do pasa ziemi. Tam straciła równowagę i wpadła na jezdnię. - Gdyby była tam jakaś barierka zabezpieczająca, może próg zwalniający, tam droga prowadzi w dół pod ostrym kątem. Gdyby miała się na czym zatrzymać, może by nie zginęła - mówi pragnący zachować anonimowość świadek zdarzenia.

Kierowca volswagena był trzeźwy. Nie wiemy, czy jechał za szybko. To wyjaśni prokuratura. Wiemy za to, że asfaltowa, nieoznakowana ścieżka prowadząca pod ostrym kątem w dół zabezpieczona była tylko niewielkim pasem ziemi. W grudniu 2016 roku miał się tu pojawić próg zwalniający. Nie pojawił się.

Ktoś nie pomyślał

- Ścieżka nie jest gotowa, nie została oddana do użytku. Została podjęta decyzja, by nie połączyć jej z ulicą Gdańską, własnie ze względu na bezpieczeństwo - tłumaczy WawaLove.pl rzeczniczka Urzędu Dzielnicy Małgorzata Kink. - To nie jest ścieżka dla rolkarzy, tylko dla rowerów, nie wolno nią jechać rolkami - podkreśla Kink. Tylko, że oficjalnie wciąż nie jest to oddana do użytku ścieżka rowerowa.

Pytana o to, czy asfaltowa droga była odpowiednio zabezpieczona, rzeczniczka mówi, że ten pas ziemi miał służyć do wyhamowania ewentualnych jadących. - Budowa śieżki rowerowej wymaga pozwoleń i zgód wielu jednostek miejskich. Nie udało się zdążyć w ubiegłym roku, przerwała nam zima. Rzeczniczka dodaje też, że w ubiegłym tygodniu Urząd Dzielnicy dostał od inżyniera ruchu uzgodniony projekt tej ścieżki. - Do końca maja ścieżka zostanie dokończona - mówi Kink i dodaje. - Może należałoby ją jakoś zabezpieczyć, postawić barierkę? Tylko, że jak ktoś chce wejść na tę ścieżkę, to wejdzie i żadne zabezpieczenia nie pomogą.

- Być może zabrakło wyobraźni. Być może to zaniedbanie robotników lub urzędników. Ktoś powinien wykombinować, że dzieci, których tu pełno, mogą urządzić sobie jazdę po tej niedokończonej i właściwie niczym nie zabezpieczonej ścieżce - mówi osoba, która była świadkiem tragedii. I dodaje: - Ktoś nie pomyślał.

Sprawę śmierci 14-latki bada żoliborska prokuratura.

Obraz
Obraz
śmierćwypadekbielany
Komentarze (0)