"Czarna środa". Kobiety znów wyjdą na ulice
Kobiety znów upominają się o swoje prawa. W całym kraju trwają protesty przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Największa manifestacja odbywa się w Warszawie.
Bezpośrednim powodem protestu organizowanego przez Ogólnopolski Strajk Kobiet jest odrzucenie przez Sejm projektu „Ratujmy Kobiety”. Podpisało się pod nim 400 tys. osób. Dawał on kobietom możliwość samodzielnego wykonania aborcji do 12. tygodnia ciąży bez ograniczeń. Dotyczyło to również dziewcząt, które ukończyły 15. rok życia, ale nie były jeszcze pełnoletnie.
Główne hasło protestu to - Nie mówimy dziś do Strajku. Nie mówimy dziś do kobiet. Mówimy dziś do Ciebie, Polsko, bo chcemy, żebyś wiedziała - pisze na Facebooku Marta Puczyńska jedna z organizatorek.
- Nie mówimy dziś do kobiet. Mówimy dziś do Ciebie, Polsko, bo chcemy, żebyś wiedziała – napisała na Facebooku Marta Puczyńska jedna z organizatorek protestu.
O czym Polska ma wiedzieć?
- O tym, że projekty obywatelskie są wyrzucane do kosza w pierwszym czytaniu. Żeby wiedziała, że Sejm nie jest reprezentantem społeczeństwa, że nie widzi potrzeby dyskusji o sprawie, która jest ważna dla setek tysięcy ludzi - dodaje w rozmowie z WawaLove Katarzyna Kondej, inna z organizatorek.
- Obudziłyśmy się dziś w Polsce, w której za nieodrzucaniem projektu gwarantującego nam normalne prawa reprodukcyjne byli Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak i Krystyna Pawłowicz. A jego odrzucenie zawdzięczamy nie tylko 166 głosom posłów PiS, ale m.in. tchórzliwej ucieczce z sali plenarnej 39 posłów opozycji – zaznaczają organizatorki Warszawskiego Strajku Kobiet
Warszawski marsz rozpocznie się na ul. Wiejskiej, a zakończy na Nowogrodzkiej, przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego tam? - Całe zło wychodzi stamtąd – tłumaczy Marta Puczyńska.