Chciał zamordować 65 kobiet. Niedoszły Wampir Warszawy

"Fascynował go Kuba Rozpruwacz i Wampir z Düsseldorfu. Peter Kürten"

Obraz

Stanisław Gurdała ograbił i zamordował z zimną krwią służącą o nazwisku Milewska. Następnie sporządził listę 65. nazwisk kobiet, które miały stać się kolejnymi ofiarami. Chciał je zabić i zostać Wampirem z Warszawy. Mroczną historię Gurdały przypomina Paweł Rzewuski w portalu Histmag.org .

W gazetach, wychodzących w II RP trudno znaleźć wzmianki o warszawskich seryjnych mordercach. - Być może było to spowodowane niejasnością terminologii, niewysoką wykrywalnością tego typu spraw lub jeszcze innymi czynnikami. Niemniej jest faktem, że seryjnych morderców raczej w tych czasach nie było – można znaleźć szczątkowe informacje o zaledwie kilku z nich, m.in. niejakim Sinobrodym, czyli Nikiforze Maruszenko - pisze Paweł Rzewuski. Historykowi udało się znaleźć jednak historię, która - gdyby potoczyłaby się według myśli zbrodniarza, byłaby najmroczniejszą sprawą kryminalną II RP.

"Wszystko zaczęło się od mordu na ulicy Ceglanej. Jego ofiarą padła służąca Milewska, a sprawcą okazał się Stanisław Gurdała. Policja ruszyła ku jego mieszkaniu na Ludowej 12. Wywiadowcy przystąpili do rewizji mieszkania i tam za jednym z obrazów odnaleźli małą karteczkę, na której zapisane był imiona i nazwiska służących z bogatych domów przy których nabazgrano jakieś tajemnicze znaki.

Ponieważ nazwisk było aż 65 wywiadowcy zaczęli zachodzić w głowę, co mogły one znaczyć. Dalsza rewizja w mieszkaniu zrodziła w głowach śledczych niepokojące podejrzenia. Wśród rzeczy zatrzymanego znaleziono wiele wycinków prasowych dotyczących mordu na ulicy Foksal z 1928 roku. Mowa rzecz jasna o sprawie Hipka Wariata, która zajmowała głowy warszawiaków – zabił on wówczas z zimną krwią pannę Franciszkę Anaczewską.

Obraz

Stanisław Gurdała wyraźnie zainspirował się Hipkiem i chciał przebić go w swoich morderczych czynach. Fascynował go Kuba Rozpruwacz i Wampir z Düsseldorfu. Peter Kürten, bo o nim mowa, był jednym z najgłośniejszych morderców przedwojennej Europy, który nim doszedł do dwudziestego siódmego roku życia zabił dziewięć osób. Jego sprawę szeroko opisywała prasa właśnie w okresie, kiedy aresztowano Gurdałę. Co więcej, Polak w swojej morderczej kolekcji miał między innymi fotografię ofiar Niemca. Całość dopełniała powieść brukowa „Duch zemsty”, traktująca o słynnym londyńskim mordercy, pokazująca go jako romantycznego bohatera.

Stanisław Gurdała nie krył się ze swoją fascynacją, kiedy wywiadowcy policji zapytali się go, czemu trzymał te wszystkie wycinki prasowe i w jakim celu notował nazwiska służących. Odpowiedział im wówczas wprost, że chciał je wszystkie zabić, aby stać się Wampirem z Warszawy. Nie chciał jednak wyjaśnić co znaczyły cyfry przypisane nazwiskom.

Informacja, która trafiła do opinii publicznej, spowodowała panikę wśród warszawskiej służby. Setki Hań i Maryś zaczęły podejrzewać, iż mogły stać się kolejnymi ofiarami wampira. Zaczęto zwracać też uwagę na nieodpowiedzialność kobiet pracujących w charakterze pomocy domowej.

Służące warszawskie nie należały do najroztropniejszych ani do kierujących się w swoich wyborach życiowych zbytnio purytańskimi zasadami. Nie trudno było je uwieść i dosyć często posiadały kochanków, którzy nie należeli do takich, których kartoteki świecą pustkami. Niejednokrotnie dzięki wpuszczeniu ich do swojego łóżka w służbówce płaciły oszczędnościami. Nie inaczej było w przypadku domu na ulicy Ceglanej.

Gurdale nie zajęło wiele czasu zdobycia zaufania ofiary. Po kilku dniach umówił się z nią aby poprosić ją o pożyczkę 50 złotych na randkę i majówkę. Dla służącej taka kwota była olbrzymia i mogła wynosić więcej niż miesięczne uposażenie. Milewska rzecz jasna takich pieniędzy nie miała. Gurdała postanowił uwieść ją i wtedy zabić – po krótkim uścisku połączonym z pocałunkami udusił swoją ofiarę.

Łup był marny – składał się na niego dolar, 5 złotych, pierścionek i tandetna broszka. Gurdała jednak się nie przejmował. Zostawiwszy trupa udał się do Ogrodu Krasińskich na randkę, a potem z rodziną ma majówkę. Następnego dnia poszedł do cukierni, spisał nazwiska znanych służących i zaczął planować kolejne zbrodnie. Skoro z jedną służącą poszło łatwo, to z kolejnymi będzie równie prosto – pomyślał prawdopodobnie.

Spisawszy 65 nazwisk zaczął bawić się w kinach i restauracjach. Gdyby nie działania wywiadowców policji doszłoby niechybnie do kolejnych mordów".

Paweł Rzewuski/Histmag.org

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Incydent pod biurem PO. Szef MSWiA reaguje
Incydent pod biurem PO. Szef MSWiA reaguje
"Jest pan wolny". Lawina komentarzy po decyzji sądu
"Jest pan wolny". Lawina komentarzy po decyzji sądu
Ukrainiec, który wysadził Nord Stream, zabrał głos
Ukrainiec, który wysadził Nord Stream, zabrał głos
Atak na rodziców w Jedlni-Letnisko. 63-latek nie żyje, 61-latka w szpitalu
Atak na rodziców w Jedlni-Letnisko. 63-latek nie żyje, 61-latka w szpitalu
Poród na parkingu przed szpitalem. Mama i dziecko czują się dobrze
Poród na parkingu przed szpitalem. Mama i dziecko czują się dobrze
Morze Barentsa. Norweskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot
Morze Barentsa. Norweskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot
Sceny grozy w szpitalu. 19-latka wymachiwała nożem
Sceny grozy w szpitalu. 19-latka wymachiwała nożem
Nie mogą zidentyfikować kierowcy busa. Nowe informacje o wypadku Polaków
Nie mogą zidentyfikować kierowcy busa. Nowe informacje o wypadku Polaków
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości