Chcą odebrać prof. Chazanowi prawo do wykonywania zawodu. "Szykanował pacjentki"
"Nie informował o stanie zdrowia dziecka, nie podawał znieczulenia, zmuszał do kupowania cegiełek"
"Żaden lekarz, mający za dobro wyższe dobrostan i zdrowie swego pacjenta, do czego tak naprawdę obliguje go składana przysięga Hipokratesa, nie powinien traktować swoich podopiecznych w tak skandaliczny sposób - pisze Anna Wyszyńska, autorka petycji skierowanej do Naczelnej Izby Lekarskiej. Wyszyńska chce, by członkowie Izby odwołali Bogdana Chazana z pełnionych przez niego funkcji. Pod petycją podpisało się już ponad 10 tys. osób.
"W związku z ogromną liczbą doniesień od byłych pacjentek profesora Chazana (...) wskazujących jasno na niedopuszczalne etycznie i moralnie traktowanie ich przez prof. podczas pobytu na oddziale położniczym w szpitalu przy ul. Madalińskiego 25 w Warszawie, zwracam się z wnioskiem o odebranie profesorowi praw do wykonywania zawodu lekarza ginekologa - położnika. (...) Profesor zasłaniając się tzw. "klauzulą sumienia" szykanował pacjentki, a wykorzystując swą uprzywilejowaną pozycję dopuszczał się odmawiania im prawa do podstawowych świadczeń, celowej dezinformacji, wypowiadania bezczelnych ocen dodatkowo wprowadzając elementy zastraszania i potępiania czym powodował ogromy stres dla kobiet w czasie ciąży i w przygotowaniu do porodu" - czytamy m.in. w petycji.
Chodzi m.in. o wpis dziennikarki Anny Grzybowskiej na jednym z portali społecznościowych. Grzybowska, w dniu 12 urodzin syna, postanowiła upublicznić historię jego narodzin, w tym skandaliczny sposób potraktowania jej przez prof. Chazana. Po tym, jak dziennikarka opublikowała w sieci swoje wspomnienia, zaczęły do niej napływać listy od innych pacjentek byłego już dyrektora szpitala przy Madalińskiego. Kobiety pisały m.in. o tym, że Chazan nie informował ich o złym stanie zdrowia dziecka, zmuszał do naturalnego porodu wbrew dostarczonej dokumentacji medycznej czy o celowym niepodawaniu znieczulenia. Po opublikowaniu listów, Bogdan Chazan zapowiedział, że pozwie Grzybowską.
Sumienie profesora
Bogdan Chazan dwa lata temu został zwolniony ze stanowiska szefa warszawskiego Szpitala św. Rodziny za zmuszenie kobiety do urodzenia ciężko upośledzonego dziecka. Dziecko nie miało szans na dłuższe życie, zmarło po 10 dniach. Chazan przyznał w mediach, że przed laty sam wykonywał aborcje, jednak obecnie jest po stronie środowisk radykalnie antyaborcyjnych. Po zdarzeniu w * szpitalu przy Madalińskiego* wyjaśniał, że jego sumienie jest ważniejsze i dlatego odmówił skierowania kobiety do lekarza, który mógłby przeprowadzić ustawowo dopuszczalny zabieg aborcji. Tłumaczył, że "oznaczałoby to uczestniczenie w procedurze aborcji". Był szczęśliwy, że do tego nie doszło, a dziecko umarło już po porodzie, "ratując jego sumienie".
Były już dyrektor szpitala przy Madalińskiego oskarżył też niedawno prezydent Warszawy * Hannę Gronkiewicz-Waltz*. W liście, jaki opublikował na łamach tygodnika "Polityka" czytamy m.in. "Pani prezydent wprowadziła dwa lata temu swojego rodzaju zarządzanie strachem.Okazuje się, że to nadal dział. Wiadomo, że po wyrzuceniu mnie ze szpitala za odmowę wykonania aborcji zwiększyła się w całym kraju liczba prenatalnych zabójstw. Lekarze, dyrektorzy szpitali, zostali skutecznie "zmotywowani" do do posłusznego zabijania dzieci" - pisze Chazan.
Pod petycją w sprawie odwołania Bogdana Chazana z pełnionych funkcji podpisało się już ponad 10 tys. osób. Można ją podpisać tutaj .