Brał zaliczki za wynajem mieszkania swojej sąsiadki!
A to cwaniak! Obiecał, że "zaopiekuje się mieszkaniem na święta"
Sprawa miała miejsce tuż przed świętami. Mieszkanka Śródmieścia wyjeżdżała do rodziny, poza Warszawę. Bała się o mieszkanie. Nie bez powodu -wiadomo, że liczba włamań w tym okresie rośnie. Z ulgą więc przyjęła propozycję młodego sąsiada, który zapowiedział, że na święta zostaje w domu, więc może zaopiekować się mieszkaniem sąsiadki. Kobieta miała wrócić zaraz po Sylwestrze.
Gdy tylko wyjechała, mężczyzna na jednym z popularnych portali internetowych zamieścił ogłoszenie... o wynajmie kawalerki w Śródmieściu. Chodziło o mieszkanie sąsiadki. Ponieważ zarówno lokal jak i cena były atrakcyjne, na odzew nie musiał długo czekać. Telefony dzwoniły non stop, a Damian S. pokazywał zainteresowanym lokal co chwilę. Nie tylko pokazywał. Pobierał także zaliczki na poczet kaucji.
34-latek od każdej z zainteresowanych wynajmem osób brał od 550 do 950 złotych. W ten sposób od grudnia do stycznia oszukał aż czterech klientów. Sprawa się rypła, gdy „wynajętego” i opłaconego mieszkania przyszła jedna z osób, zaniepokojona odwlekającym się w czasie przekazaniem kluczy. Drzwi otworzyła jej... właścicielka kawalerki, która wróciła właśnie z noworocznej imprezy. Pokrzywdzona natychmiast powiadomiła policję .
Policjanci ze śródmiejskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego bardzo szybko zatrzymali Damiana S. Po sprawdzeniu okazało się, że 34-latek jest poszukiwany listem gończym przez sąd rejonowy w Gdańsku do odbycia kary pozbawienia wolności za inne przestępstwa. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Za oszustwo kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo czy poszkodowani odzyskali swoje zaliczki.
Przeczytajcie też: Pijany obsługiwał dźwig na budowie metra!