RegionalneWarszawaBitwa Warszawska 15 sierpnia 1920 roku. O czym pisały wtedy warszawskie gazety?

Bitwa Warszawska 15 sierpnia 1920 roku. O czym pisały wtedy warszawskie gazety?

W kinach niemy film z Polą Negri, w teatrach spektakle o zakochanych, a w kronice kryminalnej narzeczona zastrzelona przez policjanta. Wbrew pozorom w decydującym dniu Bitwy Warszawskiej stolica żyła nie tylko wojną! Przeczytajcie zresztą sami.

Zawody gazeciarzy w Warszawie. Zdjęcie w okresu międzywojennego / Narodowe Archiwum Cyfrowe
Zawody gazeciarzy w Warszawie. Zdjęcie w okresu międzywojennego / Narodowe Archiwum Cyfrowe
Źródło zdjęć: © NAC

14.08.2020 18:05

15 sierpnia 1920 roku była niedziela i do tego święto kościelne. Mimo to w dniu, który okazał się decydujący dla obrony Warszawy oraz całej wojny polsko-bolszewickiej, w kioskach i na rękach ulicznych sprzedawców można było kupić świeże gazety.

Najpopularniejsze tytuły tamtych lat, "Kurjer Warszawski" (który, na marginesie, w 1920 roku obchodził własne stulecie) oraz "Gazeta Warszawska" (ponad 140 lat istnienia) były na posterunku.

Dzięki warszawskim gazetom z tamtej niedzieli także dziś możemy odczuć klimat i nastroje stolicy sprzed dokładnie 100 lat. Lecz jeśli myślicie, że stolica Polski 15 sierpnia 1920 roku żyła wyłącznie wojną i zbliżającym się frontem – to mylicie się bardzo.

Zobacz też: Historica: Bitwa Warszawska 1920 r. Nie tylko 15 sierpnia.

Bitwa Warszawska. To grano w stołecznych kinach 15 sierpnia 1920 roku

Pierwszej strony "Kurjera Warszawskiego" tamtego dnia wcale nie zdominowały wiadomości z pola walki – lecz reklamy kin, krawców i... środków na uspokojenie.

Dzięki nim wiemy, że w kinie "Palace" na ulicy Chmielnej można było obejrzeć film z Polą Negri pt. "Ojciec, syn i ona" (co ciekawe – w dostępnej dziś filmografii polskiej gwiazdy kina niemego takiego tytułu nie ma), w kinie "Stylowy" na Marszałkowskiej grano węgierską komedię "Mamzelle Nitouche" z piękną Illą Loth, zaś w kinie "Filharmonia" na ul. Jasnej leciał niemiecki dramat "Ostatnia z rodu" z "uroczą kinodivą Ellen Richter w roli głównej".

Nie zapomniano jednak o obrońcach Warszawy. Jak głosiły reklamy, na pierwszy seans filmu z Polą Negri 15 sierpnia 1920 roku żołnierze mieli bezpłatny wstęp. A po pokazie mogli uszyć sobie elegancko dopasowany mundur u krawca Z. Zaremby na ul. Trębackiej. Wprawdzie nie bezpłatnie, lecz "po b. przystępnych cenach".

Wojskowym i cywilom z pewnością przydawał się w tamtym czasie preparat Nervivit, który nie tylko leczył nerwy, ale też - jak głosiła reklama z trzymającym się za głowę obolałym warszawiakiem - "uzdrawia każdy chory organizm i usuwa przyczyny chorób".

"Kurjer Warszawski" z dnia 15 sierpnia 1920 roku
"Kurjer Warszawski" z dnia 15 sierpnia 1920 roku© Domena publiczna

Bitwa Warszawska. Rozkaz generała Hallera na 15 sierpnia

Na kolejnych stronach "Kurjera Warszawskiego" wojna tocząca się na przedmieściach miasta była już dużo bardziej widoczna. Zaraz obok reklamy lekarza-dentysty Stanisława Gintyłło (który przeniósł się na ul. Szopena aż z Kijowa) oraz przedstawień w warszawskich teatrach (Teatr Polski grał 15 sierpnia 1920 r. spektakl "Klub kawalerów", zaś Teatr Mały "Zakochanych"), opublikowany został rozkaz generała Józefa Hallera, otrzymany przez dziennikarzy "z kwatery prasowej frontu północnego".

"Linja Wisły, a zwłaszcza Warszawa – serce Polski – musi stać się grobem bolszewickiego najeźdźcy. Pamiętajcie, że wieki całe, cała nasza świetna przeszłość, wszyscy pomarli bohaterowie Polski patrzą na was" – wzywał żołnierzy do walki gen. Haller.

"Kobiety na szańce Warszawy" – apelowała z kolei sama gazeta. Co się działo? "Od kilku dni widzi się na ulicach Warszawy panie, rozdające żywność żołnierzom. Szkoda jednak, że korzystają z tego maruderzy, dezerterzy, ordynansi kancelarji wojskowych – natomiast tuż przed murami stolicy jej obrońcy pozbawieni są całkowicie wszelkiej opieki" – zauważał gorzko "Kurjer", podkreślając: "Tyle stowarzyszeń humanitarnych działa w Warszawie, a dotychczas nikt nie pomyślał o tem, aby wybrać się na szańce Warszawy do Wawra, Rembertowa, Ząbek, Zegrza czy Modlina. Niech setki kobiet zaopatrzą się w najpotrzebniejsze dla żołnierza przedmioty i ruszą na front, aby krzepić ducha, aby pomóc do zwycięstwa. Żołnierz musi wiedzieć, że Warszawa o nim pamięta!".

"Kurjer" informował też m.in., że komendant warszawskiej policji zlecił spisanie wszystkich właścicieli koni i samochodów w mieście, aby przesłać je do Rady Obrony Stolicy na ul. Bielańskiej, a także że dowództwo wartownicze ochrony mostów wzywało na zmianę wart na godz. 8 wieczorem pluton trzeci na most Kierbedzia oraz pluton czwarty na most kolejowy.

Jeszcze więcej materiałów wojennych zawierała "Gazeta Warszawska" z 15 sierpnia 1920 roku. "Rada Obrony Stolicy na ostatnich kilku posiedzeniach rozważała szereg spraw związanych z obroną Warszawy, tworzeniem batalionów ochotniczych i zapewnieniem wojsku najtroskliwszej opieki. (...) W myśl wyrażonego przez generała Rozwadowskiego życzenia rozważano sprawę rejestracji i segregacji ludności męskiej w wieku od lat 18 do 50. Członkowie R.O.S. jednomyślnie doszli do wniosku, że praca ta znakomicie ułatwi pociągnięcie do współdziałania na rzecz obrony stolicy całej męskiej ludności miasta" – informowała "Gazeta Warszawska".

"GW" przekazała też interesującą wiadomość z ostatniej chwili: "Ubiegłej nocy przeprowadzono przez Warszawę duże gromady jeńców bolszewickich, wziętych do niewoli w bardzo pomyślnych dla nas walkach na wschód od Warszawy. Jeńcy byli obdarci, prawie wszyscy bez butów, oraz niemiłosiernie wygłodniali. Wiedzieliśmy sceny, jak jeńcy ze zwierzęcą niemal radością rzucali się na kawałki chleba i szklanki mleka, rozdawane im przez nasze punkty posiłkowe".

"Gazeta Warszawska" z dnia 15 sierpnia 1920 roku
"Gazeta Warszawska" z dnia 15 sierpnia 1920 roku© Domena publiczna

Bitwa Warszawska. 15 sierpnia 1920 r. Darmowe szczepienia i krwawe przestępstwa

Jednak, co już pisaliśmy, nie tylko wojną Warszawa żyła. W "Kurjerze Warszawskim" możemy przeczytać m.in. o tym, że w "Ministerjum Zdrowia" w al. Belwederskiej szczepiono przeciw czerwonce, której epidemia panowała w 1920 r. w Warszawie. Co warto podkreślić w naszych czasach, szczepionki te (dwie dawki) były całkowicie bezpłatne.

A z tyłu frontu toczyło się normalne, kryminalne życie miasta. Na przykład, jak informowała gazeta, do mieszkania Jana Zajączkowskiego przy ul. Potockiej wtargnęli Józef Banaszek i Stefan Banaszek (RODO wtedy nie obowiązywało), którzy zadali nożami rany kłute brzucha Aleksandrowi Zajączkowskiemu. Ranny trafił do szpitala św. Ducha.

Takiego szczęścia nie miała Felicja Jawidzyk z Pelcowizny, która zginęła w pobliżu przystanku kolejki Jabłonna-Wawer, zastrzelona "wystrzałem z karabinu" przez swojego narzeczonego Kazimierza Pińdziaka (na marginesie, o czym oczywiście też doniosła gazeta, posterunkowego z 18-tego komisariatu policji). Inny policjant, Henryk Bonecki, prawdopodobnie sam odebrał sobie życie. W każdym razie jego zwłoki znaleziono na podwórzu domu przy ul. Okopowej. "Istnieje podejrzenie, że Bonecki wypadł z okna 3-go piętra i poniósł śmierć na miejscu" – pisał "Kurjer Warszawski".

Z kolei "Gazeta Warszawska" odnotowywała na swoich łamach ofiary pieniężne złożone przez warszawiaków na różne cele. Dla żołnierzy walczących na froncie, w rocznicę śmierci ś.p. Kazimierza Łazarowicza, jego siostra i siostrzenica przekazały 200 marek (taka była wtedy waluta w Polsce), zaś Julja Porczyńska aż 1200 marek. Na "armję ochotniczą gen. J. Hallera" pani Kiernicka ofiarowała 200 mk, zaś "do dyspozycji R. Dmowskiego" adwokat Jackowski dał 100 mk. Z kolei "w dniu imienin Helci O.", zamiast kwiatów, panowie Bąkowski i Makowski przekazali każdy po 100 marek "na plebiscyt Górnego Śląska".

Bitwa Warszawska. 15 sierpnia 1920 r. "Jutrzejszego dnia Warszawę obudzi grzmot dział"

Kino, teatr, kryminałki – ale jednak tuż obok toczyła się wojna. Nawet bardziej rozrywkowy "Kurjer Warszawski" to wiedział. Odezwa, którą w wydaniu z 15 sierpnia 1920 roku skierowali do czytelników redaktorzy tej gazety, także dziś powoduje dreszcze:

"Późnym wieczorem, gdy piszemy te słowa, cisza zapadła nad miastem. Może jednak dzisiejszej jeszcze nocy, może jutrzejszego rana Warszawę obudzi grzmot dział. Będzie to hasło do walki. Będzie to ostatnie wezwanie do tych, co nie stoją dotychczas w szeregach, a stać mogą, aby spełnili swój obowiązek" - pisał w niedzielę 15 sierpnia 1920 r. "Kurjer Warszawski".

"Wielka chwila dziejowa wybiła. Wróg jest tuż u linji obronnej Warszawy. Odtąd wszelki jego napór, wszelki jego wysiłek rozbić się musi o żelazny wał piersi polskich. A my tutaj, w mieście, wspomagać będziemy obronę wszystkimi siłami, karmić i krzepić żołnierza, opatrywać jego rany. Z czystem sercem Warszawa powiedzieć może wodzom Wojska Polskiego: 'Prowadźcie nas! Rozporządzajcie nami! Jesteśmy gotowi do każdej ofiary, do każdego poświęcenia!'".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)